Wpisy archiwalne w kategorii
Do pracy
Dystans całkowity: | 15137.15 km (w terenie 0.00 km; 0.00%) |
Czas w ruchu: | 882:47 |
Średnia prędkość: | 17.08 km/h |
Maksymalna prędkość: | 52.00 km/h |
Suma podjazdów: | 1897 m |
Suma kalorii: | 615 kcal |
Liczba aktywności: | 1238 |
Średnio na aktywność: | 12.24 km i 0h 42m |
Więcej statystyk |
Do i z pracy w ulewie
Środa, 18 lipca 2012 Kategoria Do pracy
Km: | 10.00 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 00:29 | km/h: | 20.69 |
Pr. maks.: | 33.00 | Temperatura: | 15.0°C | HRmax: | HRavg | ||
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Sprzęt: Revolution | Aktywność: Jazda na rowerze |
Jak w tytule - lalo niesamowicie. Zalozylam wodoodporne ciuszki, ale na odcinku 5km nawet one ledwo daly rade;/ Taka sama sytuacja w obie strony. Masakra!
Do i z pracy + poczta
Wtorek, 17 lipca 2012 Kategoria Do pracy
Km: | 11.50 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 00:35 | km/h: | 19.71 |
Pr. maks.: | 36.00 | Temperatura: | 15.0°C | HRmax: | HRavg | ||
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Sprzęt: Revolution | Aktywność: Jazda na rowerze |
Praca. O dziwo na sucho.
Po pracy pojechalam odebrac cos dla kogos z poczty. Jak sie okazalo bylo to dosc spore pudlo, a ja nie mialam ani sakw, ani nawet espandora, zeby przypiac to do bagaznika. Tradycyjnie musialam cudowac i kombinowac... Ostatecznie przypielam to pudlo na kierownicy blokada od roweru;)
Ludzie sie dziwnie patrzyli, nie wiedziec czemu, w koncu nie od dzis wiadomo ze to rower bagazowy:)
Po pracy pojechalam odebrac cos dla kogos z poczty. Jak sie okazalo bylo to dosc spore pudlo, a ja nie mialam ani sakw, ani nawet espandora, zeby przypiac to do bagaznika. Tradycyjnie musialam cudowac i kombinowac... Ostatecznie przypielam to pudlo na kierownicy blokada od roweru;)
Ludzie sie dziwnie patrzyli, nie wiedziec czemu, w koncu nie od dzis wiadomo ze to rower bagazowy:)
Do i z pracy
Poniedziałek, 16 lipca 2012 Kategoria Do pracy
Km: | 10.70 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 00:32 | km/h: | 20.06 |
Pr. maks.: | 33.00 | Temperatura: | 18.0°C | HRmax: | HRavg | ||
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Sprzęt: Revolution | Aktywność: Jazda na rowerze |
Praca.
Do i z pracy + Asda
Piątek, 13 lipca 2012 Kategoria Po miescie, Do pracy
Km: | 14.20 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 00:44 | km/h: | 19.36 |
Pr. maks.: | 33.50 | Temperatura: | 18.0°C | HRmax: | HRavg | ||
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Sprzęt: Revolution | Aktywność: Jazda na rowerze |
Praca. A potem do Asdy po pizze ;) w koncu cos trzeba jesc;)
Do pracy z podneisionym cisnieniem
Czwartek, 12 lipca 2012 Kategoria Do pracy
Km: | 10.30 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 00:30 | km/h: | 20.60 |
Pr. maks.: | 32.00 | Temperatura: | 15.0°C | HRmax: | HRavg | ||
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Sprzęt: Revolution | Aktywność: Jazda na rowerze |
Totalnie nie chcialo mi sie wyjsc z domu, i przyjsc do roboty, ale to naprawde strasznie, jak nigdy!
W koncu jednak udalo mi sie sprowadzic cztery litery na dol, podjechalam jeszcze po jakies kanapki do Greggsa, bo zarcie w kantynie w pracy schodzi na psy, ponadto ostatnio zdrozalo, a porcje sie zmniejszyly;/
Ruszylam. Jezdie sie nienajgorzej w koncu juz czwartek;) Jade jak zwykle sciezka rowerowa, elegancka, asfaltowa, czesc piesza oddzielona szerokim bialym pasem.
Z prawej, chodnikiem prostopadlym do mojej sciezki podryguje jakas baba i cos goni, pewnie autobus. Mysle sobie zadzwonie, bo mi wybiegnie pod kola. Dzownie, raz i drugi, obruciala glowe i musiala mnie widziec, jednak tempa nie zmienila. No dobra widziala mnie, ja jade pasem bardziej zewnetrznym od ulicy, to mam nadzieje, ze jak skreci juz na moja sciezke to pojdzie po jej prawej stronie. Gdzie tam! Nic bardziej mylnego! Nie ma jak baba goniaca autobus! I to jaki? Taki co to wylonil sie na horyzoncie dopiero co, tzn ruszyl z wczesniejszego przystanku! A babsztyl przekroczyl cala szerokosc chodnika/sciezki no bo musi przeciez stanac na krawezniku, zeby byc pierwa w kolejce do autobusu! Potem jeszcze szybka mysl, ze moze ona chce sie przedostac na druga strone ulicy, na przeciwlegly przystanek? Ale nie! Skad!
Oczywiscie wszystko dzialo sie o wiele szybciej niz da sie to opowiedziec. Jak zorientowalam sie, ze baba drepcze i nie zamierza zmienic toru tego dreptania, tylko przeciac moj, bylo juz blisko. Dalam ostro po hamulcach i nieomalze sei o nia nie otarlam. A ta jeszcze zdziwiona! Bo ja kuzwa z nieba spadlam! No gdybym nie dzwonila i gdybym nie zlapala z nia kontaktu wzrokowego, kiedy byla jeszcze przed sciezka, albo gdybym niespodzianie pojawila sie z jakiegos zakretu, nie! Droga prosta jak drut, widocznosc 100%, sygnaly dzwiekowe – nic. Klapki na oczy – autobus. Jeszcze zeby to byl taki autobus co jezdzi raz na godzine! Ale tez nie, ten akurat jezdzi co 5 minut!. Poza tym nawet gdyby nie miegla to by na niego zdazyla glupia £()_)*^!”£$%.
Ech no flugi polecialy, ja sie wnerwilam, cisnienei mi sie nizdrowo podnioslo ot i taka przyjemnosc z porannej jazdy! Fuck!
Ale spokojnie to nie koniec przygod na ten poranek...
Jade dalej, nadal sciezka, pare glebokich oddechow, spokoj, jade.
Na trawniczku obok sciezki stoi sobie mewa. Taka wielka z zoltym zakrzywionym dziobem. Podjezdzam, mewa zerka, ale one wcale sie nie boja i nie odlatuje, podjezdzam blizej, mewa nic. I gdy juz ja prawie mijam ta szalona rozklada te swoje wielgachne skrzydla i probuje poderwac sie do lotu! Neizle mnie nastraszyla (dobrze ze sie nie przewrocilam)! Wlozyla mi nieomalze to skrzydlo w szprychy! Ech co za paskudne ptaszysko!
Uff, alez mnie to wszystko wyprowadzilo z rownowagi. Bylam strasznie wkurzona i zirytowana. Wrrr.
W pracy nuda.
Wracajac do domu bylam tak senna, ze myslam, ze zasne na kierownicy. Nie mialam nawet sily ani ochoty krecic nogami:(
W domu jednak nieco odzylam. A weiczorem o dziwo, po raz pierwszy od kilku tygodni zobaczylam kawalek blekitnego nieba! :)
W koncu jednak udalo mi sie sprowadzic cztery litery na dol, podjechalam jeszcze po jakies kanapki do Greggsa, bo zarcie w kantynie w pracy schodzi na psy, ponadto ostatnio zdrozalo, a porcje sie zmniejszyly;/
Ruszylam. Jezdie sie nienajgorzej w koncu juz czwartek;) Jade jak zwykle sciezka rowerowa, elegancka, asfaltowa, czesc piesza oddzielona szerokim bialym pasem.
Z prawej, chodnikiem prostopadlym do mojej sciezki podryguje jakas baba i cos goni, pewnie autobus. Mysle sobie zadzwonie, bo mi wybiegnie pod kola. Dzownie, raz i drugi, obruciala glowe i musiala mnie widziec, jednak tempa nie zmienila. No dobra widziala mnie, ja jade pasem bardziej zewnetrznym od ulicy, to mam nadzieje, ze jak skreci juz na moja sciezke to pojdzie po jej prawej stronie. Gdzie tam! Nic bardziej mylnego! Nie ma jak baba goniaca autobus! I to jaki? Taki co to wylonil sie na horyzoncie dopiero co, tzn ruszyl z wczesniejszego przystanku! A babsztyl przekroczyl cala szerokosc chodnika/sciezki no bo musi przeciez stanac na krawezniku, zeby byc pierwa w kolejce do autobusu! Potem jeszcze szybka mysl, ze moze ona chce sie przedostac na druga strone ulicy, na przeciwlegly przystanek? Ale nie! Skad!
Oczywiscie wszystko dzialo sie o wiele szybciej niz da sie to opowiedziec. Jak zorientowalam sie, ze baba drepcze i nie zamierza zmienic toru tego dreptania, tylko przeciac moj, bylo juz blisko. Dalam ostro po hamulcach i nieomalze sei o nia nie otarlam. A ta jeszcze zdziwiona! Bo ja kuzwa z nieba spadlam! No gdybym nie dzwonila i gdybym nie zlapala z nia kontaktu wzrokowego, kiedy byla jeszcze przed sciezka, albo gdybym niespodzianie pojawila sie z jakiegos zakretu, nie! Droga prosta jak drut, widocznosc 100%, sygnaly dzwiekowe – nic. Klapki na oczy – autobus. Jeszcze zeby to byl taki autobus co jezdzi raz na godzine! Ale tez nie, ten akurat jezdzi co 5 minut!. Poza tym nawet gdyby nie miegla to by na niego zdazyla glupia £()_)*^!”£$%.
Ech no flugi polecialy, ja sie wnerwilam, cisnienei mi sie nizdrowo podnioslo ot i taka przyjemnosc z porannej jazdy! Fuck!
Ale spokojnie to nie koniec przygod na ten poranek...
Jade dalej, nadal sciezka, pare glebokich oddechow, spokoj, jade.
Na trawniczku obok sciezki stoi sobie mewa. Taka wielka z zoltym zakrzywionym dziobem. Podjezdzam, mewa zerka, ale one wcale sie nie boja i nie odlatuje, podjezdzam blizej, mewa nic. I gdy juz ja prawie mijam ta szalona rozklada te swoje wielgachne skrzydla i probuje poderwac sie do lotu! Neizle mnie nastraszyla (dobrze ze sie nie przewrocilam)! Wlozyla mi nieomalze to skrzydlo w szprychy! Ech co za paskudne ptaszysko!
Uff, alez mnie to wszystko wyprowadzilo z rownowagi. Bylam strasznie wkurzona i zirytowana. Wrrr.
W pracy nuda.
Wracajac do domu bylam tak senna, ze myslam, ze zasne na kierownicy. Nie mialam nawet sily ani ochoty krecic nogami:(
W domu jednak nieco odzylam. A weiczorem o dziwo, po raz pierwszy od kilku tygodni zobaczylam kawalek blekitnego nieba! :)
Do i z pracy
Środa, 11 lipca 2012 Kategoria Do pracy
Km: | 10.20 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 00:28 | km/h: | 21.86 |
Pr. maks.: | 32.00 | Temperatura: | 15.0°C | HRmax: | HRavg | ||
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Sprzęt: Revolution | Aktywność: Jazda na rowerze |
Praca. Spokojna jazda o dziwo na sucho!
Wracajac pojechalam nieco inna trasa i przy okazji zobaczylam ze niewielka rzeczka po ostatnich intensywnych deszczach tak podmyla brzeg ze zawali sie kamienny murek odgradzajacy ja od chodnika i ulicy, w zwiazku z tym zostal takze zamkniety jeden pas ruchu.
Wracajac pojechalam nieco inna trasa i przy okazji zobaczylam ze niewielka rzeczka po ostatnich intensywnych deszczach tak podmyla brzeg ze zawali sie kamienny murek odgradzajacy ja od chodnika i ulicy, w zwiazku z tym zostal takze zamkniety jeden pas ruchu.
Do i z pracy + sprawy na mieście
Wtorek, 10 lipca 2012 Kategoria Do pracy, Po miescie
Km: | 21.80 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 01:00 | km/h: | 21.80 |
Pr. maks.: | 44.50 | Temperatura: | 15.0°C | HRmax: | HRavg | ||
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | 100m | Sprzęt: Revolution | Aktywność: Jazda na rowerze |
Praca. Po pracy musiałam pojechać odebrać pewną rzecz zamówioną i przywiezioną z PL. Udało się zrobić trochę dodatkowych kilometrów i okazuje się, że Edi nie jest znowu taki mały;)
Niestety trasa nie była zbyt cieakwa, prowadziła głównymi ulicami, gdzie panował straszny ruch (okolice 17) i hałas. Wielką ulgę odczułam, gdy wjechałam w małą osiedlową uliczkę, a jeszcze większą, gdy w drodze powrotnej wjechałam na ścieżkę rowerową. Próbowałam cisnąć nieco, aby utrzymać fajną średnią, jaką udało mi się rano wypracować w drodze do pracy (23km/h), jednak to nie takie proste - średnia błyskawicznie spada, a rośnie strasznie powoli:(
Niestety znów bez zdjęć - muszę zacząć wozić aparat;)
Niestety trasa nie była zbyt cieakwa, prowadziła głównymi ulicami, gdzie panował straszny ruch (okolice 17) i hałas. Wielką ulgę odczułam, gdy wjechałam w małą osiedlową uliczkę, a jeszcze większą, gdy w drodze powrotnej wjechałam na ścieżkę rowerową. Próbowałam cisnąć nieco, aby utrzymać fajną średnią, jaką udało mi się rano wypracować w drodze do pracy (23km/h), jednak to nie takie proste - średnia błyskawicznie spada, a rośnie strasznie powoli:(
Niestety znów bez zdjęć - muszę zacząć wozić aparat;)
Do i z pracy
Poniedziałek, 9 lipca 2012 Kategoria Do pracy
Km: | 10.30 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 00:30 | km/h: | 20.60 |
Pr. maks.: | 31.50 | Temperatura: | 15.0°C | HRmax: | HRavg | ||
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Sprzęt: Revolution | Aktywność: Jazda na rowerze |
Praca. Rano bylo tak ciemno i tak strasznie padalo, ze w ogole nie mialam ochoty wychodzic z domu. Rozwazalam nawet opcje "rozchorowania sie" i pozostania w cieplym i suchym domku. Niestety poczucie obowiazku (?!) wzielo gore, ubralam wodoodporne spornie i pojechalam. Po poludniu na szczescie juz nie padalo, a nawet chodniki obeschly;)
Do i z pracy nieco naokoło
Piątek, 6 lipca 2012 Kategoria Do pracy, Po miescie
Km: | 14.00 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 00:48 | km/h: | 17.50 |
Pr. maks.: | 33.00 | Temperatura: | °C | HRmax: | HRavg | ||
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Sprzęt: Revolution | Aktywność: Jazda na rowerze |
Tradycyjnie do pracy w piątek - koniec nieco przed 14. Pogoda była niepewna, więc nie wybrałam się na żadną dłuższą wycieczkę, ale postanowiłam się przejechać nieco po najbliższej okolicy. Zobaczyć jak posuwają się prace budowlane linii tramwajowej oraz jak wygląda poziom wody w rzece po ostatnich intensywnych opadach. I muszę przyznać, że nawet taka krótka i dobrze znana trasa może przynieść wiele niespodzianek. Próbowałam dostać się na ścieżkęrowerową, którą upatrzyłam ostatnio z pociągu, niestety ścieżka jest jescze zamknięta. Następnie zajrzałam na pole golfowe, nieco podmokłe na ktorym odbywały się jakieś zawody. Początkowo myślałam czy nie przejechać boczkiem tego pola, ale w związku z odbywającymi sie tam rozgrywkami i bardzo podmokłym terenem zrezygnowałam z tego pomysłu. Pojechałam więc naokoło, objerzdżając pole z drugiej strony pole zobacyzłam graczy ubranych międzu innymi w strój zajączka, supermena itp.;) uśmialam się niesamowicie;)
tutaj jednak ludzie naprawdę potrafią siębawić i mają niesamowite poczucie humoru;)
Pojechałam w kolejne miejsce zobaczyć czy ścieżka rowerowa jest przejezdna - niestety nie. Prace idą jednak pełną parą i może już niedługo zostanie ona otwarta. Zawróciłam i pojechałam w kolejne miejsce, gdzie moja ścieżka jest zamknięta. Tu prace też trwają, jednak wiaduktu jeszcze nie widać, narazie stoją tylko słupy obu stronach rzeczki. Kolejnym interesującym mnie punktem była sama rzeczka - niosła dużo wody, choć po leżącej na jej brzegach trawie widać, że poziom wody musiał być jeszcze wyższy! Sama ścieżka wzdłuż rzeczki, widać że mało uczęszczana bo mocno zarosła. Dalej trasa prowadziła obok stadionu i przez kolejny punkt budowy linii tramwajowej, tu naszczęście ulica jest przejezdna, a wiadukt już prawie stoi;)
I tak objechawszy te kilka newralgicznych punktów ścieżka - rowerowa - tramwaj wróciłam do domu;)
tutaj jednak ludzie naprawdę potrafią siębawić i mają niesamowite poczucie humoru;)
Pojechałam w kolejne miejsce zobaczyć czy ścieżka rowerowa jest przejezdna - niestety nie. Prace idą jednak pełną parą i może już niedługo zostanie ona otwarta. Zawróciłam i pojechałam w kolejne miejsce, gdzie moja ścieżka jest zamknięta. Tu prace też trwają, jednak wiaduktu jeszcze nie widać, narazie stoją tylko słupy obu stronach rzeczki. Kolejnym interesującym mnie punktem była sama rzeczka - niosła dużo wody, choć po leżącej na jej brzegach trawie widać, że poziom wody musiał być jeszcze wyższy! Sama ścieżka wzdłuż rzeczki, widać że mało uczęszczana bo mocno zarosła. Dalej trasa prowadziła obok stadionu i przez kolejny punkt budowy linii tramwajowej, tu naszczęście ulica jest przejezdna, a wiadukt już prawie stoi;)
I tak objechawszy te kilka newralgicznych punktów ścieżka - rowerowa - tramwaj wróciłam do domu;)
Do i z pracy
Czwartek, 5 lipca 2012 Kategoria Do pracy
Km: | 10.30 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 00:30 | km/h: | 20.60 |
Pr. maks.: | 35.00 | Temperatura: | 15.0°C | HRmax: | HRavg | ||
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Sprzęt: Revolution | Aktywność: Jazda na rowerze |
Praca.