Wpisy archiwalne w miesiącu
Kwiecień, 2009
Dystans całkowity: | 248.40 km (w terenie 0.00 km; 0.00%) |
Czas w ruchu: | 15:13 |
Średnia prędkość: | 16.32 km/h |
Maksymalna prędkość: | 47.50 km/h |
Suma podjazdów: | 209 m |
Liczba aktywności: | 16 |
Średnio na aktywność: | 15.52 km i 0h 57m |
Więcej statystyk |
Do i z pracy
Czwartek, 30 kwietnia 2009
Km: | 14.50 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 00:47 | km/h: | 18.51 |
Pr. maks.: | 41.00 | Temperatura: | 13.0°C | HRmax: | HRavg | ||
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Aktywność: Jazda na rowerze |
całkiem przyjemna jazda do pracy i z powrotem trochę okrężną drogą, z zahaczeniem o Lidla, ale przez bardzo ładną okolicę;)
Wiśniowa aleja© ememka
Do i z pracy
Środa, 29 kwietnia 2009 Kategoria Do pracy
Km: | 13.70 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 00:46 | km/h: | 17.87 |
Pr. maks.: | 39.50 | Temperatura: | 13.0°C | HRmax: | HRavg | ||
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Aktywność: Jazda na rowerze |
Jak co dzien do pracy i z powrotem;) Bez szczegolnych wydarzen;)
Do i z pracy
Wtorek, 28 kwietnia 2009 Kategoria Do pracy
Km: | 13.60 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 00:47 | km/h: | 17.36 |
Pr. maks.: | 40.00 | Temperatura: | 10.0°C | HRmax: | HRavg | ||
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Aktywność: Jazda na rowerze |
I zaczął się kolejny tydzień. Pogoda taka sobie, ale nie pada więc można jeździć;) rano jechało się bardzo przyjemnie, bo z wiatrem w plecy, droga powrotna natomiast była koszmarna - straszny czołowy wiatr dawał w kość;/
Do i z pracy
Piątek, 24 kwietnia 2009 Kategoria Do pracy
Km: | 13.70 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 00:45 | km/h: | 18.27 |
Pr. maks.: | 39.00 | Temperatura: | 16.0°C | HRmax: | HRavg | ||
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Aktywność: Jazda na rowerze |
Znów do pracy, na szczęcie dziś już piątek;) na weekend planuje wycieczkę ale tym razem samochodową;)
Do i z pracy
Czwartek, 23 kwietnia 2009 Kategoria Do pracy
Km: | 13.60 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 00:47 | km/h: | 17.36 |
Pr. maks.: | 41.50 | Temperatura: | 13.0°C | HRmax: | HRavg | ||
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Aktywność: Jazda na rowerze |
Do pracy. Cały dzień przewalały się ciężkie chmury, ale na szczęście nie padało;) Pedałowało się jakoś ciężko. Chyba zmęczona jestem.
Do i z pracy
Środa, 22 kwietnia 2009 Kategoria Do pracy
Km: | 13.20 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 00:45 | km/h: | 17.60 |
Pr. maks.: | 38.50 | Temperatura: | 13.0°C | HRmax: | HRavg | ||
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Aktywność: Jazda na rowerze |
Jak codzień (prawie) do pracy i z powrotem;/ nic specjalnego, ale póki co pogoda dopisuje;) zobaczymy co przyniesie weekend;)
Do pracy
Poniedziałek, 20 kwietnia 2009 Kategoria Do pracy
Km: | 14.60 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 00:51 | km/h: | 17.18 |
Pr. maks.: | 38.50 | Temperatura: | 16.0°C | HRmax: | HRavg | ||
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Aktywność: Jazda na rowerze |
Na nowej oponce do pracy;) w sumie fajnie się na niej jedzie, jakaś taka wyższa jest;) Do domu wracałam wzdluż kanału, ale to bardzo ruchliwa ścieżka - pełno na niej spacerowiczów, biegaczy, rowerzystów i matek z wózkami;/ Ale trudno sie dziwić pogoda piękna, słoneczko przygrzewa, każdy chce wyjść z domu i cieszyc sie taką wspaniałą aurą;)
A miało być tak pięknie...
Niedziela, 19 kwietnia 2009 Kategoria Okolice Edi
Km: | 23.20 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 02:14 | km/h: | 10.39 |
Pr. maks.: | 44.00 | Temperatura: | 13.0°C | HRmax: | HRavg | ||
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | 209m | Aktywność: Jazda na rowerze |
Piękna pogoda: bezchmurne, błękitne niebo, no i bezwietrznie;) postanowiłam pojechać na dawno już zaplanowaną wycieczkę, najpierw do Penicuick, a następnie ścieżką prowadzącą dawną linią kolejową okrężną drogą przez Musselburgh do Edynburga. Wszystko szło wspaniale, jechało mi sie nawet nienajgorzej, mimo licznych, a właściwie nieustannego podjazdu. Dojechałam do Penicuick, czyli miejsca gdzie owa ścieżka powinna się zaczynać. Po krótkim błądzeniu po miasteczku, odnalałam właściwe miejsce, z radością skręciłam tam z wewnętrznym "hurra", po czym nastąpiło bardzo wyraźne zewnętrzne "ssssykk"..... no i koniec jazdy która się na dobre nie zaczęła:( popatrzyłam na wspaniałą ścieżkę, którą właśnie miałam jechać, a następnie na flaka w przednim kole i wspaniale rozciętą opone;/ masakra! oczywiście nie miałam z soba żadnych zapasowych dętek ani nic z tych rzeczy. A nawet gdybym miała, to nie wiem czy potrafiłabym sobie z tym poradzić. Tak więc czekała mnie piesza wycieczka do domu oddalonego o jakieś 15km. Najpierw jednak postanmowiłam poczekać na autobus, wątpiąc jednak czy mnie zabierze z rowerem, no i oczywiście nie chciał zabrać;/ Poszlam więc do centrum miasteczka w poszukiwaniu jakiegoś sklepu rowerowego, jednak w tej zapadlej mieścinie nie było nic czynnego, więc zaczęłam kierować się w stronę domu. Po minięciu miasteczka próbowałam zatrzymać jakiegoś stopa, ale nic z tego nie wyszło:( Po przejściu kilku kilometrów, w międzyczasie dętka cała wylazła i obwiązałam sobie nią kierownicę;) po drodze zatrzymał się jakiś kolaż - bardzo sympatyczny człowiek i chciał mi pomóc, ale okazało się że rónież nie posiada zapasowej dętki. Poczłapałam więc dalej, w końcu do centrum Edynburga zostało mi już "tylko" jakies 7 mil;) człapałam sobie chodnikiem, po przeciwnej stronie do ruchu, wypilam soczek, bo było na prawdę ciepło a takie pchanie roweru na flaku okazało się bardziej męczące niż jazda. Oglądałam się od czasu do czasu czy nie jedzie jakiś odpowiedni samochód, który mógłby zabrać mnie z rowerem; no i zobaczyłam ze nadjeżdża jakiś tranzyt, machnęłąm z przeciwnej strony ulicy, ale bez większej nadziei, a tu prosze samochód się zatrzymuje;) hurra!! starszy, bardzo sympatyczny pan od razu wiedział o co chodzi i co sie stało;) wrzuciliśmy mój niesprawny pojazd na kipę i ruszyliśmy do Edynburga. Okazało się że pan jechał w tym samym kierunku i dzięki temu podwiózł mnie nieomalże pod serwis rowerowy, gdzie od razu udało mi się wymienić dętkę wraz oponą, która chyba juz do niczego się nie nadawała;)
Po tych wszsytkich przygodach, strasznie zmęczona, wróciłam do domu, odpoczęłąm i korzsytając z ładnego popołudnia, postanowiłam je wykorzystać je na czyszczeniu roweru, który tak nieładnie mnie dzis potraktował:) teraz jest już piękny i czyściutki i naoliwiony z nową oponką mam nadzieję że będzie się dobrze spisywał:)
Na zakończenie udało mi się zrobić tylko jedno zdjęcie, ale myślę że fajnie obrazuje ono podejście do rowerzystów w tym kraju i ich praw na drodze;)
Po tych wszsytkich przygodach, strasznie zmęczona, wróciłam do domu, odpoczęłąm i korzsytając z ładnego popołudnia, postanowiłam je wykorzystać je na czyszczeniu roweru, który tak nieładnie mnie dzis potraktował:) teraz jest już piękny i czyściutki i naoliwiony z nową oponką mam nadzieję że będzie się dobrze spisywał:)
Na zakończenie udało mi się zrobić tylko jedno zdjęcie, ale myślę że fajnie obrazuje ono podejście do rowerzystów w tym kraju i ich praw na drodze;)
Znak© ememka
Pociąg parowy i dookoła Arthur's Seat
Sobota, 18 kwietnia 2009 Kategoria Po miescie
Km: | 21.00 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 01:28 | km/h: | 14.32 |
Pr. maks.: | 47.50 | Temperatura: | 10.0°C | HRmax: | HRavg | ||
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Aktywność: Jazda na rowerze |
Ponieważ już wcześniej upatrzyłam, że na edynburski dworzec Waverly ma przyjechać pociąg zaprzężony w lokomotywę parową, postanowiłam się tam wybrać i go zobaczyć, jako że ostatnio bardzo zainteresowała mnie ta tematyka i nie mogłam przegapić takiej okazji.
Tak też nieco okrężna drogą dojechałam na dworzec, probując po drodze odnaleść skrzyneczkę z zabawy "Geocatching" niestety miejsce chyba znalazłam ale skrzyneczki nie, okazało się bowiem, że najprawdopodobniej jest ona dość głęboko zakopana, a ja nie miałam odpowiednich narzędzi, a na odatek w ziemi
krąży masa strasznych potworów z ogromną ilością odnóży;/ no i to trochę mnie odstraszyło;/ Postanowiłam zostać przy lokomotywach.
Pociąg, który dziś przyjechał do Edynburga nazywał się "Heart of Midlothian" i był ciągnięty przez lokomtywę "Union of South Africa" (60009).
Więcej zdjęć na PICASIE.
Po wizycie na dworcu i popodziwiniu parowozu, postanowiłam sie przejechać i tak, jadąc przed siebie, nieświadomie dojechałam do Hollyrood Park - w okoice szkockiego parlamentu i pałacu królowej, ale przede wsystkim, na teren parku gdzie znajduje się ogromna góra zwana potocznie Górą Artura a oficjalnie Arthur's Seat, czyli "Siedziskiem Artura";) a daleka góra przypomina kształtem leżącego lwa. Ja postawiłam sobie dość trudne zadanie, postanowiłam bowiem, że objadę tę górę dookoła:) no i udało się!! Dookoła niej biegnie jednokierunkowa, asfaltowa uliczka, więc jazda jest bardzo przyjemna, gdyby nie dość ciężki podjazd, ale za to satysfakcja i widoki są wspaniałe;) Później czekał mnie wspaniały zjazd (prawie 50km/h), a następnie powrót do domu.
Po ktorkiej przerwie w domu, zobaczyłam że wyjrzał slonko, więc postanowiłam przejechać się gdzieś jescze. Ponownie próbowałam znaleść skrzyneczkę, ale zdecydowanie potrzebne są odpoweidnie narzędzia ogrodnicze, dlatego też wybrałam się do ASDY - nabyłam tam malutką łopatkę oraz zapas jamajskiego piwka na dzisiejszy wieczór;) w drodze powrotnej podjechałam jescze do pracy i ostatecznie wróciłam do domu nieco zmeczona o 17,30;)
Dzisiejszy wyczyn uważam za bardzo ważny dla siebie:) chodzi mi tu oczywiście o objechanie góry Artura;) i na koniec, na stronie gdzie rysuję mapki znalazlam opcję, która generuje wykresy trasy (przewyższenia), bardzo mnie to ucieszyło, ponieważ nie mam GPSa, wiec nie mam opcji rysowania wykresów z wysokościami na trasie (można to robić ręcznie, ale jest to bardzo mozolna robota;/), ale na stronie gdzie rysuje mapki jest to możliwe;) wrzucam to co prawda jako obraz strony, bo nie ma tam innej opcji, ale myśle że dobre i to;) może wkrótce nabędę jakiegoś GPS, będzie wtedy fajna zabawa;) a tymczasem zapraszam do ogladania;)
Tak też nieco okrężna drogą dojechałam na dworzec, probując po drodze odnaleść skrzyneczkę z zabawy "Geocatching" niestety miejsce chyba znalazłam ale skrzyneczki nie, okazało się bowiem, że najprawdopodobniej jest ona dość głęboko zakopana, a ja nie miałam odpowiednich narzędzi, a na odatek w ziemi
krąży masa strasznych potworów z ogromną ilością odnóży;/ no i to trochę mnie odstraszyło;/ Postanowiłam zostać przy lokomotywach.
Pociąg, który dziś przyjechał do Edynburga nazywał się "Heart of Midlothian" i był ciągnięty przez lokomtywę "Union of South Africa" (60009).
Lokomotywa parowa© ememka
Lokomotywa parowa© ememka
Odjazd!© ememka
Więcej zdjęć na PICASIE.
Po wizycie na dworcu i popodziwiniu parowozu, postanowiłam sie przejechać i tak, jadąc przed siebie, nieświadomie dojechałam do Hollyrood Park - w okoice szkockiego parlamentu i pałacu królowej, ale przede wsystkim, na teren parku gdzie znajduje się ogromna góra zwana potocznie Górą Artura a oficjalnie Arthur's Seat, czyli "Siedziskiem Artura";) a daleka góra przypomina kształtem leżącego lwa. Ja postawiłam sobie dość trudne zadanie, postanowiłam bowiem, że objadę tę górę dookoła:) no i udało się!! Dookoła niej biegnie jednokierunkowa, asfaltowa uliczka, więc jazda jest bardzo przyjemna, gdyby nie dość ciężki podjazd, ale za to satysfakcja i widoki są wspaniałe;) Później czekał mnie wspaniały zjazd (prawie 50km/h), a następnie powrót do domu.
Arthur's Seat© ememka
Sainsbury Craigs© ememka
Po ktorkiej przerwie w domu, zobaczyłam że wyjrzał slonko, więc postanowiłam przejechać się gdzieś jescze. Ponownie próbowałam znaleść skrzyneczkę, ale zdecydowanie potrzebne są odpoweidnie narzędzia ogrodnicze, dlatego też wybrałam się do ASDY - nabyłam tam malutką łopatkę oraz zapas jamajskiego piwka na dzisiejszy wieczór;) w drodze powrotnej podjechałam jescze do pracy i ostatecznie wróciłam do domu nieco zmeczona o 17,30;)
Dzisiejszy wyczyn uważam za bardzo ważny dla siebie:) chodzi mi tu oczywiście o objechanie góry Artura;) i na koniec, na stronie gdzie rysuję mapki znalazlam opcję, która generuje wykresy trasy (przewyższenia), bardzo mnie to ucieszyło, ponieważ nie mam GPSa, wiec nie mam opcji rysowania wykresów z wysokościami na trasie (można to robić ręcznie, ale jest to bardzo mozolna robota;/), ale na stronie gdzie rysuje mapki jest to możliwe;) wrzucam to co prawda jako obraz strony, bo nie ma tam innej opcji, ale myśle że dobre i to;) może wkrótce nabędę jakiegoś GPS, będzie wtedy fajna zabawa;) a tymczasem zapraszam do ogladania;)
Praca
Środa, 15 kwietnia 2009 Kategoria Do pracy
Km: | 14.00 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 00:46 | km/h: | 18.26 |
Pr. maks.: | 41.00 | Temperatura: | 7.0°C | HRmax: | HRavg | ||
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Aktywność: Jazda na rowerze |
I od nowa po świętach do pracy rowerkiem. Rano jechało się dobrze, dzięki lwkkiemu wiatrowi w plecy, choć była straszna mgła, która w ciągu dnia jeszcze bardziej się zagęściła;/ Więc jazda była nieprzyjemna;/ Do domu jechało się fatalnie bo pod wiatr i to dość silny;/ jechałam z górki i pedałowałam, a mimo tego zwalniałam;/ masakra!