Wpisy archiwalne w miesiącu
Sierpień, 2014
Dystans całkowity: | 281.37 km (w terenie 0.00 km; 0.00%) |
Czas w ruchu: | 16:58 |
Średnia prędkość: | 16.58 km/h |
Maksymalna prędkość: | 49.20 km/h |
Suma podjazdów: | 992 m |
Suma kalorii: | 1289 kcal |
Liczba aktywności: | 23 |
Średnio na aktywność: | 12.23 km i 0h 44m |
Więcej statystyk |
Fajerwerki na zakonczenie festiwalu
Niedziela, 31 sierpnia 2014 Kategoria Fotograficznie, Po miescie
Km: | 7.10 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 00:27 | km/h: | 15.78 |
Pr. maks.: | 30.80 | Temperatura: | °C | HRmax: | HRavg | ||
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Sprzęt: Mieszczuch | Aktywność: Jazda na rowerze |
Postanowilismy rowerami wybrac sie na pokaz fajerwerkow na zakonczenie festiwalu edynburskiego. Fajerwerki odpalane sa z zamku, dlatego tez postanowilismy za punkt obserwacyjny wybrac Calton Hill - wzgorze polozone na wschodnim krancu Princes Street, glownej ulicy miasta, ze wspanialym widokiem na zamek. Okazalo sie ze na to wzgorze sciagnelo pol miata, ale dzieki temu ze byluismy nieco wczesniej udalo nam sie zajac dobry punkt obserwacyjny i dogodny dla rozstawienia statywu;)
Powrot mielismy dosc kiepski, bo jakos nie pomyslalam, ze o tej porze, po pokaie fajerwerkow bedzie ciemno ;) Ale na szczescie udalo nam sie przemknac przez miasto bez zadnej szkody ;)
Powrot mielismy dosc kiepski, bo jakos nie pomyslalam, ze o tej porze, po pokaie fajerwerkow bedzie ciemno ;) Ale na szczescie udalo nam sie przemknac przez miasto bez zadnej szkody ;)
Edynburskie festiwale
Sobota, 30 sierpnia 2014 Kategoria Po miescie, W towarzystwie
Km: | 32.60 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 02:11 | km/h: | 14.93 |
Pr. maks.: | 33.60 | Temperatura: | 19.0°C | HRmax: | HRavg | ||
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Sprzęt: Mieszczuch | Aktywność: Jazda na rowerze |
Dziś postanowiliśmy przejechać się na Edynburską plażę ponieważ tam, na promenadzie miał odbywać się Big Beach Busk. Impreza podczas której różni artyści i muzycy amatorzy rozstawiają się na promenadzie i grają, na wszelkiego rodzaju instrumentach. Jednak, aby się tam dotać musieliśmy przejechać przez pół miasta. Postanowiliśmy pojechać może nieco dłuższą, ale za to bardzo przyjemną i spokojną trasą, czyli ścieżką rowerową wybudowaną w miejscu dawnej linii kolejowej.
O ile jazda ścieżką była dość przyjemna, mimo sporego ruchu zarówno innych cyklistów jak i pieszych (tak naprawdę jest to ciąg pieszo - rowerowy), to jazda ulicą to nieustanna walka i to nawet nie z samochodami co z innymi rowerzystami, a nawet motocyklistami! Ale po kolei - ze ścieżki musieliśmy wjechać na ulicę, chwilę nam to zajęło, bo ruch był spory i musieliśmy przepuścić wiele samochodów. Ok, spokojnie i nieśpiesznie dojechaliśmy do skrzyżowania, doganiając wszystkie te samochody. Staneliśmy na czerwonym, przed nami para rowerzystów, dziewczę w rozmiarze "6", spd, wypasiony rowerek, koleś też na jakimś lepszym sprzęcie. Myślę sobie, spoko nie będę się przepychać i wciskać na "pole position" w końcu jadę na mieszczuchu. Czekamy, zalapa sie żółte, zielone ruszamy, a dziewczę zamiast depnąć na tym swoim wypasionym rowerku, ledwo naciska te pedały i jedzie w żółwim tempie, a koleś zamiast jechać przed ub za nią, chyba byli na randce i dziewczyna bardzo mu sie podobała i nie mógł jej spuścić z oczu - jechał obok niej. Ulicą, gdzie jest spory ruch, przy krawężniku stoją zaparkowane samochody, a oni jak gdyby nic jadą sobie parami. To my, nawet na ścieżce rowerowej, nie jechaliśmy obok siebie, żeby nie utrudniać innym poruszania się, a ta parka ruchliwą ulicą jedzie sobie zajmując prawie szerokość pasa, zadowoleni z siebie i nieświadomi że komukolwiek przeszkadzają. Koleś w ogóle nie wiedział za co na neigo dzwonię i o co mi w ogóle chodzi ;) no masakra jakaś! Wkurzyłam się, wyprzedziłam to wlokące się i zapatrzone w siebie towarzystwo i ani się obejrzałam, a na liczniku mojego mieszczucha były 33km/h.
Ale na tym nie koniec przygód;) Na tym samym odcinku natkneliśmy się na pewnego motocyklistę, którego najpierw przezpuściliśmy wbijając się na ulicę, a następnie staliśmy razem z nim na światłach razem z tą nr "6". Ruszyliśmy, każdy sobie jedzie, ja wyprzedzam tych na rowerach, dojerzdżamy do kolejnych świateł, a tam stoi też motocyklista. Światła się zmieniają jedziemy, następne światła, stoimy razem z motocyklistą. Ruszamy, jedziemy, kolejne światła, motocyklista się już chyba lekko wkurzył, bo ominął samochdy pasem dla rowerów i stanął w śluzie rowerowej i jak do tej pory te "wyścigi" mnie bawiły, tak to mnie bardzo wkurzyło. Dojechałam na światła i ponownie ustawiłam się przed nim. To go chyba ostatecznie wkurzyło bo przygazował, a ja już byłam nieco zmęczona i na następnych światłach już go nie dogoniliśmy, ale niewiele brakowało;) Także jazda po mieście samochodem czy w tym wypadku motocyklem sprowadza się do średniej kilkunastu km/h ;)
Nieco zmęczeni tymi przepychankami i jazdą po ulicach dojechaliśmy nad zatokę i na edynburską plażę.
Na deptaku był spory ruch także nie dało się jechać i ten odcinek musieliśmy się przespacerować. Było jednak na co popatrzeć i czego posłuchać więc wcale się nam nie nudziło.
Po tym jak skończyliśmy spacer nadmorską promenadą, postanowiliśmy pojechać na Leith na Mela Festival. Okazało się jednak, że na festiwal trzba kupić wejściówki, a na dodatek kolejka była strasznie długa. Co więcej na teren festiwalu nie można był wprowadzić rowerów, więc to wszytko nas zniechęciło i nie zdecydowaliśmy się na wejście. Zamiast tego posiedzieliśmy sobie chwilę w parku i wypiliśmy po piwku. Przyuważyłam także jedną panią, która pouczała dziecko, aby rzucać śmieci pod drzewko. No tak mnie to zirytowało, że zwróciłam jej uwagę, żeby nie śmieciła, że kosze na śmieci są w pobliżu, udała że w ogóle nie wie o co mi chodzi. I jeszcze mi pogroziła, że ja tu w parku piję alkohol, na co ja jej, że mogę, to piję ( tu nie ma zakazu spożywania alkoholu w miejscach publicznych). Jak widzicie debili nie brakuje i niestety wszędzie aż się od nich roi:/ Uff.
Do domu potanowiliśmy wrócić taką samą drogą, czyli ścieżką rowerową. Po drodze zatrzymaliśmy się na drobne zakupy.
Acha, i jeszcze na zakończenie wszędzie w mieście można natknąć się na propagandę związaną ze zbliżającym się szkockim referendum. Kampania "Yes" jest bardzo silna i wszechobecna w przeciwieństwie do kapmanii "No". Bardzo jestem ciekawa wyników referendum, a to już za niecałe 3 tygodnie.
O ile jazda ścieżką była dość przyjemna, mimo sporego ruchu zarówno innych cyklistów jak i pieszych (tak naprawdę jest to ciąg pieszo - rowerowy), to jazda ulicą to nieustanna walka i to nawet nie z samochodami co z innymi rowerzystami, a nawet motocyklistami! Ale po kolei - ze ścieżki musieliśmy wjechać na ulicę, chwilę nam to zajęło, bo ruch był spory i musieliśmy przepuścić wiele samochodów. Ok, spokojnie i nieśpiesznie dojechaliśmy do skrzyżowania, doganiając wszystkie te samochody. Staneliśmy na czerwonym, przed nami para rowerzystów, dziewczę w rozmiarze "6", spd, wypasiony rowerek, koleś też na jakimś lepszym sprzęcie. Myślę sobie, spoko nie będę się przepychać i wciskać na "pole position" w końcu jadę na mieszczuchu. Czekamy, zalapa sie żółte, zielone ruszamy, a dziewczę zamiast depnąć na tym swoim wypasionym rowerku, ledwo naciska te pedały i jedzie w żółwim tempie, a koleś zamiast jechać przed ub za nią, chyba byli na randce i dziewczyna bardzo mu sie podobała i nie mógł jej spuścić z oczu - jechał obok niej. Ulicą, gdzie jest spory ruch, przy krawężniku stoją zaparkowane samochody, a oni jak gdyby nic jadą sobie parami. To my, nawet na ścieżce rowerowej, nie jechaliśmy obok siebie, żeby nie utrudniać innym poruszania się, a ta parka ruchliwą ulicą jedzie sobie zajmując prawie szerokość pasa, zadowoleni z siebie i nieświadomi że komukolwiek przeszkadzają. Koleś w ogóle nie wiedział za co na neigo dzwonię i o co mi w ogóle chodzi ;) no masakra jakaś! Wkurzyłam się, wyprzedziłam to wlokące się i zapatrzone w siebie towarzystwo i ani się obejrzałam, a na liczniku mojego mieszczucha były 33km/h.
Ale na tym nie koniec przygód;) Na tym samym odcinku natkneliśmy się na pewnego motocyklistę, którego najpierw przezpuściliśmy wbijając się na ulicę, a następnie staliśmy razem z nim na światłach razem z tą nr "6". Ruszyliśmy, każdy sobie jedzie, ja wyprzedzam tych na rowerach, dojerzdżamy do kolejnych świateł, a tam stoi też motocyklista. Światła się zmieniają jedziemy, następne światła, stoimy razem z motocyklistą. Ruszamy, jedziemy, kolejne światła, motocyklista się już chyba lekko wkurzył, bo ominął samochdy pasem dla rowerów i stanął w śluzie rowerowej i jak do tej pory te "wyścigi" mnie bawiły, tak to mnie bardzo wkurzyło. Dojechałam na światła i ponownie ustawiłam się przed nim. To go chyba ostatecznie wkurzyło bo przygazował, a ja już byłam nieco zmęczona i na następnych światłach już go nie dogoniliśmy, ale niewiele brakowało;) Także jazda po mieście samochodem czy w tym wypadku motocyklem sprowadza się do średniej kilkunastu km/h ;)
Nieco zmęczeni tymi przepychankami i jazdą po ulicach dojechaliśmy nad zatokę i na edynburską plażę.
Na deptaku był spory ruch także nie dało się jechać i ten odcinek musieliśmy się przespacerować. Było jednak na co popatrzeć i czego posłuchać więc wcale się nam nie nudziło.
Po tym jak skończyliśmy spacer nadmorską promenadą, postanowiliśmy pojechać na Leith na Mela Festival. Okazało się jednak, że na festiwal trzba kupić wejściówki, a na dodatek kolejka była strasznie długa. Co więcej na teren festiwalu nie można był wprowadzić rowerów, więc to wszytko nas zniechęciło i nie zdecydowaliśmy się na wejście. Zamiast tego posiedzieliśmy sobie chwilę w parku i wypiliśmy po piwku. Przyuważyłam także jedną panią, która pouczała dziecko, aby rzucać śmieci pod drzewko. No tak mnie to zirytowało, że zwróciłam jej uwagę, żeby nie śmieciła, że kosze na śmieci są w pobliżu, udała że w ogóle nie wie o co mi chodzi. I jeszcze mi pogroziła, że ja tu w parku piję alkohol, na co ja jej, że mogę, to piję ( tu nie ma zakazu spożywania alkoholu w miejscach publicznych). Jak widzicie debili nie brakuje i niestety wszędzie aż się od nich roi:/ Uff.
Do domu potanowiliśmy wrócić taką samą drogą, czyli ścieżką rowerową. Po drodze zatrzymaliśmy się na drobne zakupy.
Acha, i jeszcze na zakończenie wszędzie w mieście można natknąć się na propagandę związaną ze zbliżającym się szkockim referendum. Kampania "Yes" jest bardzo silna i wszechobecna w przeciwieństwie do kapmanii "No". Bardzo jestem ciekawa wyników referendum, a to już za niecałe 3 tygodnie.
Do pracy i zakupy
Piątek, 29 sierpnia 2014 Kategoria Do pracy, Towarowo
Km: | 17.00 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 00:58 | km/h: | 17.59 |
Pr. maks.: | 29.80 | Temperatura: | °C | HRmax: | HRavg | ||
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Sprzęt: Mieszczuch | Aktywność: Jazda na rowerze |
Praca i zakupy w innym miejscu niz zazwyczaj. Dojazd do centrum handlowego sciezka rowerowa :)
Do i z pracy
Czwartek, 28 sierpnia 2014 Kategoria Do pracy
Km: | 10.20 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 00:33 | km/h: | 18.55 |
Pr. maks.: | 35.50 | Temperatura: | °C | HRmax: | HRavg | ||
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Sprzęt: Mieszczuch | Aktywność: Jazda na rowerze |
Praca.
Do i z pracy
Środa, 27 sierpnia 2014 Kategoria Do pracy
Km: | 10.00 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 00:33 | km/h: | 18.18 |
Pr. maks.: | 30.20 | Temperatura: | °C | HRmax: | HRavg | ||
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Sprzęt: Mieszczuch | Aktywność: Jazda na rowerze |
Praca.
Do i z pracy okrezna droga
Wtorek, 26 sierpnia 2014 Kategoria Do pracy
Km: | 10.57 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 00:39 | km/h: | 16.26 |
Pr. maks.: | 31.10 | Temperatura: | °C | HRmax: | HRavg | ||
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Sprzęt: Mieszczuch | Aktywność: Jazda na rowerze |
Praca.
Do i z pracy
Poniedziałek, 25 sierpnia 2014 Kategoria Do pracy
Km: | 9.90 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 00:34 | km/h: | 17.47 |
Pr. maks.: | 31.80 | Temperatura: | °C | HRmax: | HRavg | ||
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Sprzęt: Mieszczuch | Aktywność: Jazda na rowerze |
Praca.
Do pracy, poczta i zakupy
Piątek, 22 sierpnia 2014 Kategoria Do pracy, Towarowo
Km: | 12.60 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 00:45 | km/h: | 16.80 |
Pr. maks.: | 25.80 | Temperatura: | °C | HRmax: | HRavg | ||
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Sprzęt: Mieszczuch | Aktywność: Jazda na rowerze |
Praca, zakupy i przesylka.
Do i z pracy
Czwartek, 21 sierpnia 2014 Kategoria Do pracy
Km: | 10.10 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 00:34 | km/h: | 17.82 |
Pr. maks.: | 38.50 | Temperatura: | °C | HRmax: | HRavg | ||
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Sprzęt: Mieszczuch | Aktywność: Jazda na rowerze |
Praca.
Do i z pracy
Środa, 20 sierpnia 2014 Kategoria Do pracy
Km: | 10.20 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 00:33 | km/h: | 18.55 |
Pr. maks.: | 43.00 | Temperatura: | °C | HRmax: | HRavg | ||
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Sprzęt: Mieszczuch | Aktywność: Jazda na rowerze |
Praca.