Pociąg parowy i dookoła Arthur's Seat
Sobota, 18 kwietnia 2009 Kategoria Po miescie
Km: | 21.00 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 01:28 | km/h: | 14.32 |
Pr. maks.: | 47.50 | Temperatura: | 10.0°C | HRmax: | HRavg | ||
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Aktywność: Jazda na rowerze |
Ponieważ już wcześniej upatrzyłam, że na edynburski dworzec Waverly ma przyjechać pociąg zaprzężony w lokomotywę parową, postanowiłam się tam wybrać i go zobaczyć, jako że ostatnio bardzo zainteresowała mnie ta tematyka i nie mogłam przegapić takiej okazji.
Tak też nieco okrężna drogą dojechałam na dworzec, probując po drodze odnaleść skrzyneczkę z zabawy "Geocatching" niestety miejsce chyba znalazłam ale skrzyneczki nie, okazało się bowiem, że najprawdopodobniej jest ona dość głęboko zakopana, a ja nie miałam odpowiednich narzędzi, a na odatek w ziemi
krąży masa strasznych potworów z ogromną ilością odnóży;/ no i to trochę mnie odstraszyło;/ Postanowiłam zostać przy lokomotywach.
Pociąg, który dziś przyjechał do Edynburga nazywał się "Heart of Midlothian" i był ciągnięty przez lokomtywę "Union of South Africa" (60009).
Więcej zdjęć na PICASIE.
Po wizycie na dworcu i popodziwiniu parowozu, postanowiłam sie przejechać i tak, jadąc przed siebie, nieświadomie dojechałam do Hollyrood Park - w okoice szkockiego parlamentu i pałacu królowej, ale przede wsystkim, na teren parku gdzie znajduje się ogromna góra zwana potocznie Górą Artura a oficjalnie Arthur's Seat, czyli "Siedziskiem Artura";) a daleka góra przypomina kształtem leżącego lwa. Ja postawiłam sobie dość trudne zadanie, postanowiłam bowiem, że objadę tę górę dookoła:) no i udało się!! Dookoła niej biegnie jednokierunkowa, asfaltowa uliczka, więc jazda jest bardzo przyjemna, gdyby nie dość ciężki podjazd, ale za to satysfakcja i widoki są wspaniałe;) Później czekał mnie wspaniały zjazd (prawie 50km/h), a następnie powrót do domu.
Po ktorkiej przerwie w domu, zobaczyłam że wyjrzał slonko, więc postanowiłam przejechać się gdzieś jescze. Ponownie próbowałam znaleść skrzyneczkę, ale zdecydowanie potrzebne są odpoweidnie narzędzia ogrodnicze, dlatego też wybrałam się do ASDY - nabyłam tam malutką łopatkę oraz zapas jamajskiego piwka na dzisiejszy wieczór;) w drodze powrotnej podjechałam jescze do pracy i ostatecznie wróciłam do domu nieco zmeczona o 17,30;)
Dzisiejszy wyczyn uważam za bardzo ważny dla siebie:) chodzi mi tu oczywiście o objechanie góry Artura;) i na koniec, na stronie gdzie rysuję mapki znalazlam opcję, która generuje wykresy trasy (przewyższenia), bardzo mnie to ucieszyło, ponieważ nie mam GPSa, wiec nie mam opcji rysowania wykresów z wysokościami na trasie (można to robić ręcznie, ale jest to bardzo mozolna robota;/), ale na stronie gdzie rysuje mapki jest to możliwe;) wrzucam to co prawda jako obraz strony, bo nie ma tam innej opcji, ale myśle że dobre i to;) może wkrótce nabędę jakiegoś GPS, będzie wtedy fajna zabawa;) a tymczasem zapraszam do ogladania;)
Tak też nieco okrężna drogą dojechałam na dworzec, probując po drodze odnaleść skrzyneczkę z zabawy "Geocatching" niestety miejsce chyba znalazłam ale skrzyneczki nie, okazało się bowiem, że najprawdopodobniej jest ona dość głęboko zakopana, a ja nie miałam odpowiednich narzędzi, a na odatek w ziemi
krąży masa strasznych potworów z ogromną ilością odnóży;/ no i to trochę mnie odstraszyło;/ Postanowiłam zostać przy lokomotywach.
Pociąg, który dziś przyjechał do Edynburga nazywał się "Heart of Midlothian" i był ciągnięty przez lokomtywę "Union of South Africa" (60009).
Lokomotywa parowa© ememka
Lokomotywa parowa© ememka
Odjazd!© ememka
Więcej zdjęć na PICASIE.
Po wizycie na dworcu i popodziwiniu parowozu, postanowiłam sie przejechać i tak, jadąc przed siebie, nieświadomie dojechałam do Hollyrood Park - w okoice szkockiego parlamentu i pałacu królowej, ale przede wsystkim, na teren parku gdzie znajduje się ogromna góra zwana potocznie Górą Artura a oficjalnie Arthur's Seat, czyli "Siedziskiem Artura";) a daleka góra przypomina kształtem leżącego lwa. Ja postawiłam sobie dość trudne zadanie, postanowiłam bowiem, że objadę tę górę dookoła:) no i udało się!! Dookoła niej biegnie jednokierunkowa, asfaltowa uliczka, więc jazda jest bardzo przyjemna, gdyby nie dość ciężki podjazd, ale za to satysfakcja i widoki są wspaniałe;) Później czekał mnie wspaniały zjazd (prawie 50km/h), a następnie powrót do domu.
Arthur's Seat© ememka
Sainsbury Craigs© ememka
Po ktorkiej przerwie w domu, zobaczyłam że wyjrzał slonko, więc postanowiłam przejechać się gdzieś jescze. Ponownie próbowałam znaleść skrzyneczkę, ale zdecydowanie potrzebne są odpoweidnie narzędzia ogrodnicze, dlatego też wybrałam się do ASDY - nabyłam tam malutką łopatkę oraz zapas jamajskiego piwka na dzisiejszy wieczór;) w drodze powrotnej podjechałam jescze do pracy i ostatecznie wróciłam do domu nieco zmeczona o 17,30;)
Dzisiejszy wyczyn uważam za bardzo ważny dla siebie:) chodzi mi tu oczywiście o objechanie góry Artura;) i na koniec, na stronie gdzie rysuję mapki znalazlam opcję, która generuje wykresy trasy (przewyższenia), bardzo mnie to ucieszyło, ponieważ nie mam GPSa, wiec nie mam opcji rysowania wykresów z wysokościami na trasie (można to robić ręcznie, ale jest to bardzo mozolna robota;/), ale na stronie gdzie rysuje mapki jest to możliwe;) wrzucam to co prawda jako obraz strony, bo nie ma tam innej opcji, ale myśle że dobre i to;) może wkrótce nabędę jakiegoś GPS, będzie wtedy fajna zabawa;) a tymczasem zapraszam do ogladania;)
komentarze
Pociąg rządzi, ale ten teren też zabójczy! Super zdjęcia! Pozdrawiam!
bananafrog - 09:16 czwartek, 23 kwietnia 2009 | linkuj
Ta aerodynamiczna lokomotywa parowa robi mega wrażenie !!! :)
No i super górka ... pozazdrościć
Chyba wezmę się za planowanie wyprawy po Szkocji ... :) JPbike - 21:31 sobota, 18 kwietnia 2009 | linkuj
Komentuj
No i super górka ... pozazdrościć
Chyba wezmę się za planowanie wyprawy po Szkocji ... :) JPbike - 21:31 sobota, 18 kwietnia 2009 | linkuj