Wpisy archiwalne w kategorii
Po miescie
Dystans całkowity: | 4604.62 km (w terenie 0.00 km; 0.00%) |
Czas w ruchu: | 309:36 |
Średnia prędkość: | 14.77 km/h |
Maksymalna prędkość: | 47.50 km/h |
Suma podjazdów: | 1782 m |
Suma kalorii: | 886 kcal |
Liczba aktywności: | 323 |
Średnio na aktywność: | 14.30 km i 0h 57m |
Więcej statystyk |
Shopping, Shopping, Shopping, czyli IKEA i przyległości
Sobota, 15 grudnia 2012 Kategoria Po miescie, Towarowo
Km: | 22.00 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 01:18 | km/h: | 16.92 |
Pr. maks.: | 41.50 | Temperatura: | 7.0°C | HRmax: | HRavg | ||
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | 150m | Sprzęt: Revolution | Aktywność: Jazda na rowerze |
Wybitnie zakupowo.
Postanowiłam wybrać się do Ikei przed świętami, zaopatrzyć się w świczki, a przy okazji odwiedzić także kilka okolicznych sklepów. Zakupy uważam za udane, zapakowałam dwie pełne sakwy i jeszcze troche w torbie na kierownicy. Ale zapas świeczek mam chyba na cały rok o ile nie na dłużej;) Oczywiście nie kupiłam dwóch sakw świeczek, poza nimi nabyłam jeszcze trochę innych pierdółek, ale myślę że o tym stopniowo dowiecie sie z innych blogów;) Także zamiast przygotowań do świąt, mycia okien i innych tego typu rzeczy, ja krążę po mieście;)
W planach miałam pojechanie jeszcze w jedno miejsce, ale już nie miałam siły, poza tym zrobilo się późno i ciemno.
Co do jazdy - jechało mi się bardzo dobrze, pogoda była cudowna. Przejechałąm przez bardzo fajną dzielnicę, gdzie stoją piękne stare domy, zdecydowanie częściej muszę się tam wybierać.
Natomiast w drodze powrotnej jechałam pewien odcinek zupełnie nieoświetloną drogą i mimo że mam dość dobrą lampkę jechało mi się tam bardzo dziwnie. Jestem pełna podziwu dla ludzi którzy jeżdżą na nocne wycieczki! To było ciekawe doświadczenie, należy jechać powoli i być czujnym, wypatrywać dziur i innych przeszkód.
Na zakończenie kilka zdjęć:





A na zakończenie zdjęcie ścieżki rowerowej i rozwiązań komunikacyjnych w Edynburgu

Postanowiłam wybrać się do Ikei przed świętami, zaopatrzyć się w świczki, a przy okazji odwiedzić także kilka okolicznych sklepów. Zakupy uważam za udane, zapakowałam dwie pełne sakwy i jeszcze troche w torbie na kierownicy. Ale zapas świeczek mam chyba na cały rok o ile nie na dłużej;) Oczywiście nie kupiłam dwóch sakw świeczek, poza nimi nabyłam jeszcze trochę innych pierdółek, ale myślę że o tym stopniowo dowiecie sie z innych blogów;) Także zamiast przygotowań do świąt, mycia okien i innych tego typu rzeczy, ja krążę po mieście;)
W planach miałam pojechanie jeszcze w jedno miejsce, ale już nie miałam siły, poza tym zrobilo się późno i ciemno.
Co do jazdy - jechało mi się bardzo dobrze, pogoda była cudowna. Przejechałąm przez bardzo fajną dzielnicę, gdzie stoją piękne stare domy, zdecydowanie częściej muszę się tam wybierać.
Natomiast w drodze powrotnej jechałam pewien odcinek zupełnie nieoświetloną drogą i mimo że mam dość dobrą lampkę jechało mi się tam bardzo dziwnie. Jestem pełna podziwu dla ludzi którzy jeżdżą na nocne wycieczki! To było ciekawe doświadczenie, należy jechać powoli i być czujnym, wypatrywać dziur i innych przeszkód.
Na zakończenie kilka zdjęć:

Arthur Seat & Salisburys Craigs© ememka

Salisburys Craigs© ememka

Arthur Seat© ememka

Widoczek© ememka

Edynburskie górki© ememka
A na zakończenie zdjęcie ścieżki rowerowej i rozwiązań komunikacyjnych w Edynburgu

Ścieżka rowerowa© ememka
Do i z pracy i na lyzwy
Czwartek, 6 grudnia 2012 Kategoria Do pracy, Po miescie
Km: | 11.80 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 00:41 | km/h: | 17.27 |
Pr. maks.: | 31.00 | Temperatura: | 3.0°C | HRmax: | HRavg | ||
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Sprzęt: Revolution | Aktywność: Jazda na rowerze |
Praca. Bez zadnych rewelacji. Do domu, przebrac sie i na lyzwy, powrot na pieszo z kolezanka i bez licznika;)
Łapiąc poślizgi
Sobota, 1 grudnia 2012 Kategoria Po miescie
Km: | 31.30 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 01:52 | km/h: | 16.77 |
Pr. maks.: | 36.00 | Temperatura: | 2.0°C | HRmax: | HRavg | ||
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Sprzęt: Revolution | Aktywność: Jazda na rowerze |
Dziś postanowiłam wybrać się na rowerek, żeby pojeździć nieco więcej niż codzienne dojazdy do pracy. I tak udało mi się wstać w miarę wcześnie i już o 8.40 pedałowałam. A warto było, bo pogoda wspaniała, piękne błękitne niebo, ale dość chłodno. Początkowo jechało się dość przyjemnie, choć miejscami było ślisko. Postanowiłam pojechać nad zatokę i zrobić takie niewielkie kółeczko po Edim. Okazało się, że ścieżki sa bardzo sliskie - wieczorem padał deszcz, a w nocy złapał mróz. Niektóre z tych cieżek były tak oblodzone, że stojąc w miejscu nogi się rozjeżdżały. Jazda w takich warunkach to nic przyjemnego. Postanowiłam jechać ulicami, które były niewiele lepsze. Po chwili doszłam jednak do wniosku, że jazda ulicami to żaden urok i wróciłam na promenadę nad zatoką po ktorej chodzili ludzie i jeździli nielicznie rowerzyści. Postanowiłam pojechać i ja. Doszłam do wniosku, że jadąc prosto i nie wykonując gwałtownych skrętów oraz hamowania da się jechać. Na promenadzie trafiłam na jakiś zbiorowy bieg, ciężko było przejechać przez tłum biegaczy. Zatrzymałam się na chwilkę przy Cramond.



Ruszyłam do domu, postanowiłam zaryzykować jazdę ścieżką i bocznymi uliczkami. Było ślisko, ale jakoś udawało się jechać, aż do momentu kiedy chcąc ominąć jakąś kałużę przychamowałam i lekko skręciłam, to wystarczyło, aby koło uciekło, rower sie złożył, a ja zaliczyłam "piękną" glebę. Dość mocno stłukłam sobie kolano, ale poza tym wszystko OK. Do domu wróciłam tradycyjną ścieżką rowerowa (śliską), a po drodze udało mi się wyszarpnąć ładną gałąź tui, które akurat były wycinane;)

Przejechałam koło robót tramwajowych, a tam praca wre, kładą się tory, a w okolicy dworca Haymarket jest jedna wielka wykopka, ciężko tamtędy w ogóle przejść. Wróciłam do domu, zrzuciłam przytarganą gałąź i pojechałam jeszcze do Lidla po małe weekendowe zakupy;)
I na dziś wystarczy i tak byłam jakaś taka wymarznięta i zmęczona. Dziwne, przy takiej pogodzie jakoś bardziej się męczę, pokonując w sumie niewielkie dystanse i z raczej małą prędkością.
W ręce było mi bardzo ciepło, mimo że jeździłam w starych rękawiczkach, w korpus nawet trochę za ciepło, jednak cienkie plecy w tej kurtce to chyba nienajlepsza opcja, jeżeli jeździ się bez plecaka. Dośćmocno zmarzły mi stopy, mimo dwóch par skarpetek, jednej bardzo grubej. Ech jazda w niskich temperaturach jest dośćskomplikowana, ale jakże przyjemna;)
Ruszyłam do domu, postanowiłam zaryzykować jazdę ścieżką i bocznymi uliczkami. Było ślisko, ale jakoś udawało się jechać, aż do momentu kiedy chcąc ominąć jakąś kałużę przychamowałam i lekko skręciłam, to wystarczyło, aby koło uciekło, rower sie złożył, a ja zaliczyłam "piękną" glebę. Dość mocno stłukłam sobie kolano, ale poza tym wszystko OK. Do domu wróciłam tradycyjną ścieżką rowerowa (śliską), a po drodze udało mi się wyszarpnąć ładną gałąź tui, które akurat były wycinane;)
Przejechałam koło robót tramwajowych, a tam praca wre, kładą się tory, a w okolicy dworca Haymarket jest jedna wielka wykopka, ciężko tamtędy w ogóle przejść. Wróciłam do domu, zrzuciłam przytarganą gałąź i pojechałam jeszcze do Lidla po małe weekendowe zakupy;)
I na dziś wystarczy i tak byłam jakaś taka wymarznięta i zmęczona. Dziwne, przy takiej pogodzie jakoś bardziej się męczę, pokonując w sumie niewielkie dystanse i z raczej małą prędkością.
W ręce było mi bardzo ciepło, mimo że jeździłam w starych rękawiczkach, w korpus nawet trochę za ciepło, jednak cienkie plecy w tej kurtce to chyba nienajlepsza opcja, jeżeli jeździ się bez plecaka. Dośćmocno zmarzły mi stopy, mimo dwóch par skarpetek, jednej bardzo grubej. Ech jazda w niskich temperaturach jest dośćskomplikowana, ale jakże przyjemna;)
Do i z pracy i trochę po mieście
Piątek, 30 listopada 2012 Kategoria Do pracy, Po miescie
Km: | 15.00 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 00:50 | km/h: | 18.00 |
Pr. maks.: | 31.50 | Temperatura: | 0.0°C | HRmax: | HRavg | ||
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Sprzęt: Revolution | Aktywność: Jazda na rowerze |
Do pracy.
Po pracy do Dechatlonu kupić zimowe rękawiczki, bo stare się już zużyły. Wybór padł na Salomony narciarskie z Goretexem. Mam nadzieję, że się sprawdzą, bo przez ostatnie kilka dni strasznie marzły mi ręce;(
Po zakupach miałam się przejechać wzdłuż budowanej linii kolejowej, aby sprawdzić jak posuwają się prace, ale ostatecznie jakoś nie bardzo mi się chciało, poza tym zaczęło się chmurzyć i ściemniać. Postanowiłam pojechać w stronę domu jakąś okrężnądrogą. Wyboru zbyt dużego nie było - pojechałam wzdłuż kanału. Ku mojemu zdziwieniu był cały zamarznięty dość grubą, jak się potem okazało, warstwą lodu.


Wzdłuż kanału bardzo zimowo, gołe, łyse drzewa i w ogole jakoś tak ciemno i ponuro. Ale jadąc obok parku wypatrzyłam nową rzecz, a mianowicie taką siłownię na powietrzu - bardzo fajna sprawa:)


Zaintrygowana tym obiektem postanowiłam pojechać do innego parku, bliżej domu, sprawdzić czy i tam nie wybudowano czegoś podobnego - niestety nie:( Odbiłam od kanału i wróciłam do domu.
Po drodze musiałam jeszcze pokonać akwedukt.

i nieco artystycznie


Po pracy do Dechatlonu kupić zimowe rękawiczki, bo stare się już zużyły. Wybór padł na Salomony narciarskie z Goretexem. Mam nadzieję, że się sprawdzą, bo przez ostatnie kilka dni strasznie marzły mi ręce;(
Po zakupach miałam się przejechać wzdłuż budowanej linii kolejowej, aby sprawdzić jak posuwają się prace, ale ostatecznie jakoś nie bardzo mi się chciało, poza tym zaczęło się chmurzyć i ściemniać. Postanowiłam pojechać w stronę domu jakąś okrężnądrogą. Wyboru zbyt dużego nie było - pojechałam wzdłuż kanału. Ku mojemu zdziwieniu był cały zamarznięty dość grubą, jak się potem okazało, warstwą lodu.
Wzdłuż kanału bardzo zimowo, gołe, łyse drzewa i w ogole jakoś tak ciemno i ponuro. Ale jadąc obok parku wypatrzyłam nową rzecz, a mianowicie taką siłownię na powietrzu - bardzo fajna sprawa:)
Zaintrygowana tym obiektem postanowiłam pojechać do innego parku, bliżej domu, sprawdzić czy i tam nie wybudowano czegoś podobnego - niestety nie:( Odbiłam od kanału i wróciłam do domu.
Po drodze musiałam jeszcze pokonać akwedukt.
i nieco artystycznie
Do i z pracy
Środa, 28 listopada 2012 Kategoria Do pracy, Po miescie
Km: | 9.66 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 00:31 | km/h: | 18.70 |
Pr. maks.: | 29.60 | Temperatura: | 3.0°C | HRmax: | HRavg | ||
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Sprzęt: Revolution | Aktywność: Jazda na rowerze |
Praca.
Robi sie coraz chlodniej, ale aura dopisuje, niebo w dzien czy w nocy bezchmurne.
Z dedykacja dla Janus
Taki piekny lysy dzis byl:)

Robi sie coraz chlodniej, ale aura dopisuje, niebo w dzien czy w nocy bezchmurne.
Z dedykacja dla Janus
Taki piekny lysy dzis byl:)
Do i z pracy
Poniedziałek, 5 listopada 2012 Kategoria Do pracy, Po miescie
Km: | 9.80 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 00:30 | km/h: | 19.60 |
Pr. maks.: | 0.00 | Temperatura: | °C | HRmax: | HRavg | ||
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Sprzęt: Revolution | Aktywność: Jazda na rowerze |
Praca.
Czy pamietacie ten post, chodzi mi przede wszsystkim o pierwsze zdjecie;)
Tak wygladalo moje awokado wyhodowane z pestki w marcu 2009 roku, a tak wyglada obecnie:)


I rosnie jak szalone, po tym jak je przesadzilam;)
Czy pamietacie ten post, chodzi mi przede wszsystkim o pierwsze zdjecie;)
Tak wygladalo moje awokado wyhodowane z pestki w marcu 2009 roku, a tak wyglada obecnie:)
I rosnie jak szalone, po tym jak je przesadzilam;)
Do i z pracy
Piątek, 2 listopada 2012 Kategoria Do pracy, Po miescie
Km: | 9.80 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 00:30 | km/h: | 19.60 |
Pr. maks.: | 41.00 | Temperatura: | °C | HRmax: | HRavg | ||
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Sprzęt: Revolution | Aktywność: Jazda na rowerze |
Praca.
Dzis musialam odrobic troche godzinek, w zwiazku z czym w pracy zostalam do 16.45! W sumie to sie nawet troche zasiedzialam, ale sluchalam ksiazki i chcialam skonczyc;)
W drodze powrotnej, bylo juz prawie ciemno, a niebo mialo taki ciekawy odcien;)

Co jeszcze, aha mialam jakas taka niesamowita MOC w nogach dzis, stad taka Vmax;) dodam ze nie bylo z gorki i nie z wiatrem;) Tak jakos mi sie fajnie naciskalo;)
A tu zapowiedz poniedzialkowego wpisu;)

Ciekawe czy ktos zgadnie o czym on bedzie;)
Dzis musialam odrobic troche godzinek, w zwiazku z czym w pracy zostalam do 16.45! W sumie to sie nawet troche zasiedzialam, ale sluchalam ksiazki i chcialam skonczyc;)
W drodze powrotnej, bylo juz prawie ciemno, a niebo mialo taki ciekawy odcien;)
Co jeszcze, aha mialam jakas taka niesamowita MOC w nogach dzis, stad taka Vmax;) dodam ze nie bylo z gorki i nie z wiatrem;) Tak jakos mi sie fajnie naciskalo;)
A tu zapowiedz poniedzialkowego wpisu;)
Ciekawe czy ktos zgadnie o czym on bedzie;)
Do i z pracy
Czwartek, 1 listopada 2012 Kategoria Do pracy, Po miescie
Km: | 8.10 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 00:24 | km/h: | 20.25 |
Pr. maks.: | 33.00 | Temperatura: | °C | HRmax: | HRavg | ||
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Sprzęt: Revolution | Aktywność: Jazda na rowerze |
Praca.
Jakos droga do pracy mi sie skrocila;) hehe :) chyba najwyzsza pora wymienic baterie w liczniku. Brakuje mi w nim opcji czujnika baterii. Nigdy nie wiem kiedy sie konczy, a na dodatek tym razem mialam jakies bardziewne baterie, do tego niskie temperatury, to ja chyba dobilo;)
A na koniec zdjecie kseizyca. Dzis byl po prostu wspanialy, wielki, pomaranczowy, choc juz po pelni.

Zdjecie jest nieostre, ziarniste i nie oddaje wielkosci ksiezyca, no ale moze choc troche przyblizy wam jak to wygladalo;)
Jakos droga do pracy mi sie skrocila;) hehe :) chyba najwyzsza pora wymienic baterie w liczniku. Brakuje mi w nim opcji czujnika baterii. Nigdy nie wiem kiedy sie konczy, a na dodatek tym razem mialam jakies bardziewne baterie, do tego niskie temperatury, to ja chyba dobilo;)
A na koniec zdjecie kseizyca. Dzis byl po prostu wspanialy, wielki, pomaranczowy, choc juz po pelni.
Zdjecie jest nieostre, ziarniste i nie oddaje wielkosci ksiezyca, no ale moze choc troche przyblizy wam jak to wygladalo;)
Pchli Targ i inne zakupy
Niedziela, 28 października 2012 Kategoria Po miescie, Towarowo, W towarzystwie
Km: | 17.10 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 01:09 | km/h: | 14.87 |
Pr. maks.: | 30.50 | Temperatura: | °C | HRmax: | HRavg | ||
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Sprzęt: Giant | Aktywność: Jazda na rowerze |
W niedziele wybralismy sie na Pchli Targ tu zwany Car Boot Sale. Sprzedajacych bylo sporo, kupujacych mnostwo, w tym sporo Polakow, w tym z malymi, dracymi sie dziecmi w wozkach! Koszmar! Poczatkowo chodzilam i jakos nic ciekawego nie udalo mi sie wypatrzec. Ostetecznie jednak kupilam dwie nowe ksiazki w bardzo promocyjnej cenie, gliniany dzbanuszek na herbate, ekspresy, drewniane guziki, takie tam duperelki;) Pozniej pojechalismy jescze do centrum handlowego i tam nakupowalam mase roznych rzeczy dwa czapko-berety, nie moglam sie zdecydowac ktory kolor wybrac, dlatego wzielam oba;) Narzute na lozko, stojak na ksiazki kucharskie, jakies ozdoby swiateczne, a to tylko z takich grubszych rzeczy;) Mysle, ze czesc z nich pojawi sie predzej czy pozniej na blogu wiec zapraszam do zagladania Urokliwe Detale ;)
W drodze powrotnej pogoda nieco sie zapsula i zaczeklo siapic. Chcac ominac centrum pojechalismy, calkiem niechcacy kolo Gory Artura, nie bylo by w tym nic zlego, gdyby nie to ze jechalam na zapakowanym na maksa Giancie z nadal zepsuta przednia przerzutka, ktora oczywiscie utknela na najwiekszym przelozeniu! Ponadto w tym rowerze sa jedynie przyhamowywacze, wiec jazda z gorki przynosi wiele dodatkowych wrazen;) No ale powolutku udalo mi sie dotoczyc do domu:)
W drodze powrotnej pogoda nieco sie zapsula i zaczeklo siapic. Chcac ominac centrum pojechalismy, calkiem niechcacy kolo Gory Artura, nie bylo by w tym nic zlego, gdyby nie to ze jechalam na zapakowanym na maksa Giancie z nadal zepsuta przednia przerzutka, ktora oczywiscie utknela na najwiekszym przelozeniu! Ponadto w tym rowerze sa jedynie przyhamowywacze, wiec jazda z gorki przynosi wiele dodatkowych wrazen;) No ale powolutku udalo mi sie dotoczyc do domu:)
Do i z pracy
Piątek, 26 października 2012 Kategoria Do pracy, Po miescie
Km: | 9.80 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 00:30 | km/h: | 19.60 |
Pr. maks.: | 30.50 | Temperatura: | °C | HRmax: | HRavg | ||
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Sprzęt: Revolution | Aktywność: Jazda na rowerze |
Praca.
Dzien jak co dzien.
Dzien jak co dzien.