ememkablog rowerowy

informacje

baton rowerowy bikestats.pl

Znajomi

wszyscy znajomi(55)

wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy ememka.bikestats.pl

linki

Do i z pracy

Czwartek, 14 lipca 2011 Kategoria Do pracy
Km: 10.30 Km teren: 0.00 Czas: 00:34 km/h: 18.18
Pr. maks.: 0.00 Temperatura: °C HRmax: HRavg
Kalorie: kcal Podjazdy: m Aktywność: Jazda na rowerze
Praca, po udanym rowerowym weekendzie.

Do i z pracy

Środa, 13 lipca 2011 Kategoria Do pracy
Km: 10.30 Km teren: 0.00 Czas: 00:32 km/h: 19.31
Pr. maks.: 0.00 Temperatura: 17.0°C HRmax: HRavg
Kalorie: kcal Podjazdy: m Aktywność: Jazda na rowerze
Piekna pogoda, bezchmurne niebo, a tu trzeba seidziec w pracy;/ Popoludniu zerwal sie wiatr i troche ciezko sie wracalo, bo dmuchalo jakos tak z SE:/

Do i z pracy

Wtorek, 12 lipca 2011 Kategoria Do pracy
Km: 10.30 Km teren: 0.00 Czas: 00:30 km/h: 20.60
Pr. maks.: 0.00 Temperatura: °C HRmax: HRavg
Kalorie: kcal Podjazdy: m Aktywność: Jazda na rowerze
Praca, w drodze do pracy troche zmoklam;/ popoludniu zas bylo pogodnie;)

Do i z pracy

Poniedziałek, 11 lipca 2011 Kategoria Do pracy
Km: 10.30 Km teren: 0.00 Czas: 00:35 km/h: 17.66
Pr. maks.: 0.00 Temperatura: °C HRmax: HRavg
Kalorie: kcal Podjazdy: m Aktywność: Jazda na rowerze
Praca. Jechalo sie jakos strasznie ciezko;/

Lawirujac miedzy piorunami

Piątek, 8 lipca 2011 Kategoria Do pracy
Km: 10.30 Km teren: 0.00 Czas: 00:34 km/h: 18.18
Pr. maks.: 0.00 Temperatura: °C HRmax: HRavg
Kalorie: kcal Podjazdy: m Aktywność: Jazda na rowerze
rano pogoda wygladal jakos dziwnie. W ciagu dnia zachmurzylo sie, ze wschodu nadciagnely czarne chmury i okolo poludnia zaczelo grzmiec. Pomyslalam sobie, etam zagrzmi dwa razy i po burzy, poniewaz tu rzadko zdarzja sie prawdziwe burze. Nie zdawalam sobie sprawy w jakim duzym bylam bledzie. Padalo, zrobilo sie strasznie ciemno, gor otaczjacych Edynburg nie bylo widac, grzmialo i blyskalo. Przed 14 zaczelam sie jednak zbierac, bo chcialam wyrwac sie z pracy jak najszybciej. Mialam troche pietra, bo nadal grzmialo i to dosc blisko, na szczescie przestalo padac i udalo mi sie dojechac do domu. Jednak niedlugo potem burza rozpetala sie na nowo, walilo na prawde mocno i calkiem blisko, a takiego deszczu to tu jeszcze nie widzialam, normalnie oberwanie chmury. Cieszylam sie, ze udalo mi sie dojechac do domu przed ta ulewa;)

Do i z pracy

Czwartek, 7 lipca 2011
Km: 10.30 Km teren: 0.00 Czas: 00:33 km/h: 18.73
Pr. maks.: 0.00 Temperatura: °C HRmax: HRavg
Kalorie: kcal Podjazdy: m Aktywność: Jazda na rowerze
Praca.

Do i z pracy

Środa, 6 lipca 2011 Kategoria Do pracy
Km: 10.30 Km teren: 0.00 Czas: 00:34 km/h: 18.18
Pr. maks.: 0.00 Temperatura: °C HRmax: HRavg
Kalorie: kcal Podjazdy: m Aktywność: Jazda na rowerze
Praca.

Do i z pracy + Asda

Wtorek, 5 lipca 2011 Kategoria Do pracy
Km: 11.20 Km teren: 0.00 Czas: 00:36 km/h: 18.67
Pr. maks.: 0.00 Temperatura: °C HRmax: HRavg
Kalorie: kcal Podjazdy: m Aktywność: Jazda na rowerze
Do pracy, a w drodze do domu wstapilam do marketu po drobne zakupy.

Do i z pracy

Poniedziałek, 4 lipca 2011 Kategoria Do pracy
Km: 10.30 Km teren: 0.00 Czas: 00:34 km/h: 18.18
Pr. maks.: 0.00 Temperatura: °C HRmax: HRavg
Kalorie: kcal Podjazdy: m Aktywność: Jazda na rowerze
Praca, po udanym rowerowym weekendzie

Po Królestwie Fife

Niedziela, 3 lipca 2011 Kategoria Okolice Edi, W towarzystwie
Km: 37.20 Km teren: 0.00 Czas: 02:41 km/h: 13.86
Pr. maks.: 47.00 Temperatura: 23.0°C HRmax: HRavg
Kalorie: kcal Podjazdy: m Aktywność: Jazda na rowerze
Rekreacyjnie po Królestwie Fife


Korzystając z pięknej pogody, rzadko tutaj spotykanej, postanowiłam wybrać się na lajtową przejażdżkę w towarzystwie, aby zregenerować siły po wczorajszym wyczynie. Postanowiliśmy wybrać się na drugą stronę zatoki. Podjechaliśmy trochę pociągiem, aby zaoszczędzić sobie jakichś 30km pedałowania i naszą wycieczkę zaczęliśmy z Inverkeithing. Ruszyliśmy ścieżką rowerową nad samym brzegiem zatoki. Początkowo wije się ona przez senne małe „miasteczko sypialnie”, położone nad samym brzegiem zatoki. A swoją drogą fajnie tak mieszkać i mieć dosłownie dwa kroki do brzegu, widok na zatokę, mosty i Edynburg po drugiej stronie Po pewnym czasie natrafiamy na ruiny małego kościółka św. Brygidy, położonego nad samym brzegiem.
Ruiny kościółka © ememka

Następnie wspaniała szeroka ścieżka, niestety z nieco wydziobanego asfaltu, prowadzi przez łąki i pola, wzdłuż golfowiska i wyprowadza nas w centrum małego miasteczka Aberdour, gdzie znajdują się ruiny zamku. Tu kupujemy piwko i na zamku, na trawce urządzamy sobie popas. Słonko świeci, trawka milo chłodzi, gdzieś w dole szumi strumyk, cisza i spokój. Jednym słowem sielanka

Gołębnik © ememka


Aby nie jechać główną droga, która prowadzi ścieżka rowerowa nr 76, znajdujemy alternatywną ścieżkę pieszą i postanawiamy nią jechać. Szlak ten to właściwie wąski dukcik wciśnięty między siatkę ogradzająca torowisko, a murek ogradzający coś innego;) jest wąsko, ciasno, rośliny chcące zawłaszczyć sobie przestrzeń, szczególnie długie pędy jeżyn, chlaszczą nas po rekach, nogach, a czasami twarzach, ale nie dajemy się temu i jedziemy trochę na złamanie karku lekko pochyłym szlakiem.
Ścieżka © ememka

Aż w końcu wypadam na brzeg plaży i dalej ścieżka poprowadzona jest nad sama woda, wspina się i opada w zależności od ukształtowania brzegu, który w wielu miejscach jest tu skalisty.
Ścieżka rowerowa © ememka

W pewnym miejscu napotykamy świetny wodospadzik
Wodospad © ememka

Kawałek dalej malutki tunel, który przeprowadza ścieżkę pod torami kolejowymi.
Tunelik na ścieżce rowerowej © ememka

Ścieżka rowerowa © ememka

W każdej miejscowości, która mijamy nad brzegiem zatoki wylegują się dzikie tłumy; dzieci, a czasami także dorośli pluszcza się w wodzie, choć nie wchodzą chyba dalej niż do pasa;)
Szkocja plaża © ememka

I nam udało się zjechać na jedną z takich plaż, która podczas odpływu stanowi wielką piaszczystą łachę, jednak w czasie przypływu, który miał miejsce, gdy tam byliśmy, znaczna jej część jest anektowana przez morze. My również pospacerowaliśmy po plaży i pomoczyliśmy nogi, woda chłodna, ale chyba nie zimniejsza niż w Bałtyku;) za to na brzegu jak i w wodzie było mnóstwo meduz, także trzeba było uważnie stąpać, aby na jakąś nie wdepnąć, nie wiadomo czy były parzące :/
Łażąc po plaży i zachwycając się głębokim błękitem nieba (tak rzadko tu spotykanym), widokiem Edynburga po drugiej stronie zatoki, i innymi zjawiskami występującymi na plaży, spijaliśmy kolejne piwko;)
Po tym jakże przyjemnym przerywniku, ruszyliśmy dalej. Postanowiliśmy dojechać do Kirkcaldy i stamtąd złapać pociąg powrotny do Edynburga.
Ostatni odcinek trasy prowadził dość ruchliwa droga, ale mimo tego nie było żadnych problemów, za to zjazd do Kirkcaldy był wspaniały, ta prędkość, wiatr we włosach, łzy w oczach – cos wspaniałego;)
W Kirkcadly na promenadzie zjedliśmy lody, przy okazji dochodząc do wniosku ze w tym mieście jest więcej ziomków niż tubylców;) zastanawia mnie, co Polacy robią w takich małych miastach?
Promenada w Kirkcaldy © ememka

Rozważając tę kwestię, pojechaliśmy zwiedzić ruiny małego zamku położonego na wysokim brzegu zatoki, niestety otoczonego nowoczesna zabudowa w tym jakimiś paskudnymi wieżowcami;/
Ruiny zamku © ememka

Ruiny zamku © ememka

Chwilę się tam pokręciliśmy i postanowiliśmy kierować się na dworzec i do domu. Na pociąg czekaliśmy niecałe pół godziny, a czas ten upłynął nam na wygrzewaniu się w słońcu;)
/

kategorie bloga

Moje rowery

Giant 2573 km
Revolution 6341 km
Mieszczuch 839 km

szukaj

archiwum