Fotograficzna wycieczka do Culross
Sobota, 2 marca 2013 Kategoria Fotograficznie, Po Szkocji, W towarzystwie
Km: | 77.00 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 04:38 | km/h: | 16.62 |
Pr. maks.: | 42.00 | Temperatura: | 8.0°C | HRmax: | HRavg | ||
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Sprzęt: Revolution | Aktywność: Jazda na rowerze |
Kolejna wycieczka z grupa rowerowa tym razem polaczona z grupa fotograficzna ;)
Byla to spokojna jazda z wieloma postojami na robienie zdjec. Start w South Queensferry, miasteczku polozonym, jak wskazuje nazwa, na poludniowym brzegu zatoki. Trasa wycieczki prowadzila przez most na druga strone zatoki i nastepnie jej polnocnym brzegiem na zachod do wioski Culross, gdzie mielismy lunch i powrot ta sama droga. Pogoda dopisala niesamowicie, bylo cieplo, slonecznie, bezwietrzenie, prawdziwy wiosenny dzien. Udalo mi sie takze znalezc kilka oznak nadchodzacej wiosny;)
Na miejsce spotkania postanowilam dojechac rowerem, przeciez nie bede ten kawalek wlec sie pociagiem w koncu to tylko 15km, ktorych pokonanie zajelo mi 45 minut. Dojazd prowadzil znana mi doskonale, (a i Wam rowniez, z moich wczesniejszych opisow) sciezka rowerowa wspaniale prowadzaca z centrum miasta wprost na mosty.
Na parkingu pod Tesco spotkalam sie z pozostalymi uczestnikami wycieczki, bylo nas w sumie 12 osob. Czemu miejsce spotkania wyznaczono na parkingu, ano poniewaz czesc osob przywiozla swoje dwa kolka czterema kolkami;)
Tu krotka angdotka - jedna z uczestniczek, dziewczyna w moim wieku, rowniez zapakowala rower do samochodu i pojawila sie na parkingu nieco przed czasem. Poniewaz nie ma bagaznika na rower, aby zmiescic go do auta musiala zdjac kolo. Na parkingu przywitala sie ze wszystkimi, radosna i zadowolona z tak pieknej aury. No ale czas wypakwoac rower i go poskladac, sparawa banalnie prosta, owszem gdyby nie brak zasadniczej czesci - a mianowicie wzmiankowanego kola;)
Ale dziewczyna nie tracila werwy i zapalu i nie zamierzala zmarnowac tak pieknego dnia z powodu glupiego kola, zapakowala rower z powrotem do auta i pognala do domu po te jakze kluczowy element swoejgo pojazdu, po czym wrocila i zlapala nas po drugiej stronie zatoki, tuz za mostem. Takze jak widac nie ujechalismy daleko.
A my jechalismy bardzo powolnym, spacerowo - niedzielnym tempem, chwiliami mi to przeszkadzalo, ale jechalo z nami kilku niezbyt zaprawiopnych w bojach cyklistow, ktorzy mimo tak malej predkosci i tak malo co ducha nie wyzioneli.
Gdy juz w koncu udalo nam sie ruszyc z miejsca spotakania (okolo 10.30), przejechalismy zaledwie kawaleczek i zatrzymalismy sie na punkcie widokowym na mosty.
Jako ze ten widok znam bardzo dobrze, zaczelam rozgladac sie za innymi widokami i wpadl mi w oko ten oto cudowny rower - ostre kolo, to moja nowa milosc.

Nastepnie ruszylismy na most, tu juz nie moglam sie powstrzymac i cyknelam kilka fotek


Sciezka rowerowa na moscie

Widok na most kolejowy

Za mostem skrecilismy na zachod i kierowalismy sie w strone Culorss sciezka rowerowa nr 76. Czesto zatrzymujac sie i czekajac na maruderow.
Ominelismy jednostke wojskowa i baze morska
A tu zgadka:
Na ponizszym zdjeciu znajdz lodz podwodna;)

Sciezka pieknie wije sie bocznymi drogami i waskimi szlakami, czesto zbiegajac nad sama zatoke. A mijane przez nas wioski sa bardzo urokliwe, czyste, zadbane, jak z obrazka.

A takze piekne rowery, w tym oczywiscie moj;)

Udalo mi sie takze znalezc oznaki wiosny

W Culross zatrzymujemy sie na zasluzony lunch i piwko.

Po lunchu chwila na zwiedzanie miasteczka, a to trzeba przyznac jest bardzo urokliwe:



W drodze powrotnej zatrzymujemy sie zadziej, a i tempo jest zdecydowanie szybsze;)
Miala na to pewnie wplyw takze pogoda, poniewaz nieco sie zachmurzylo i nie bylo juz tak jasno i pogodnie.

Przejezdzajac ponownie przez most jedziemy jego druga strona (zachodnia), skad widac prace nad drugim mostem majacym zawisnac nad zatoka juz w 2016 roku.

Tuz za mostem rozdzielilismy sie i kazdy pojechal w swoja strone. Ja wrocilam do domu rowerem, pokonujac dodatekowe 15km.
Wiecej zdjec
/
Byla to spokojna jazda z wieloma postojami na robienie zdjec. Start w South Queensferry, miasteczku polozonym, jak wskazuje nazwa, na poludniowym brzegu zatoki. Trasa wycieczki prowadzila przez most na druga strone zatoki i nastepnie jej polnocnym brzegiem na zachod do wioski Culross, gdzie mielismy lunch i powrot ta sama droga. Pogoda dopisala niesamowicie, bylo cieplo, slonecznie, bezwietrzenie, prawdziwy wiosenny dzien. Udalo mi sie takze znalezc kilka oznak nadchodzacej wiosny;)
Na miejsce spotkania postanowilam dojechac rowerem, przeciez nie bede ten kawalek wlec sie pociagiem w koncu to tylko 15km, ktorych pokonanie zajelo mi 45 minut. Dojazd prowadzil znana mi doskonale, (a i Wam rowniez, z moich wczesniejszych opisow) sciezka rowerowa wspaniale prowadzaca z centrum miasta wprost na mosty.
Na parkingu pod Tesco spotkalam sie z pozostalymi uczestnikami wycieczki, bylo nas w sumie 12 osob. Czemu miejsce spotkania wyznaczono na parkingu, ano poniewaz czesc osob przywiozla swoje dwa kolka czterema kolkami;)
Tu krotka angdotka - jedna z uczestniczek, dziewczyna w moim wieku, rowniez zapakowala rower do samochodu i pojawila sie na parkingu nieco przed czasem. Poniewaz nie ma bagaznika na rower, aby zmiescic go do auta musiala zdjac kolo. Na parkingu przywitala sie ze wszystkimi, radosna i zadowolona z tak pieknej aury. No ale czas wypakwoac rower i go poskladac, sparawa banalnie prosta, owszem gdyby nie brak zasadniczej czesci - a mianowicie wzmiankowanego kola;)
Ale dziewczyna nie tracila werwy i zapalu i nie zamierzala zmarnowac tak pieknego dnia z powodu glupiego kola, zapakowala rower z powrotem do auta i pognala do domu po te jakze kluczowy element swoejgo pojazdu, po czym wrocila i zlapala nas po drugiej stronie zatoki, tuz za mostem. Takze jak widac nie ujechalismy daleko.
A my jechalismy bardzo powolnym, spacerowo - niedzielnym tempem, chwiliami mi to przeszkadzalo, ale jechalo z nami kilku niezbyt zaprawiopnych w bojach cyklistow, ktorzy mimo tak malej predkosci i tak malo co ducha nie wyzioneli.
Gdy juz w koncu udalo nam sie ruszyc z miejsca spotakania (okolo 10.30), przejechalismy zaledwie kawaleczek i zatrzymalismy sie na punkcie widokowym na mosty.
Jako ze ten widok znam bardzo dobrze, zaczelam rozgladac sie za innymi widokami i wpadl mi w oko ten oto cudowny rower - ostre kolo, to moja nowa milosc.
Nastepnie ruszylismy na most, tu juz nie moglam sie powstrzymac i cyknelam kilka fotek
Sciezka rowerowa na moscie
Widok na most kolejowy
Za mostem skrecilismy na zachod i kierowalismy sie w strone Culorss sciezka rowerowa nr 76. Czesto zatrzymujac sie i czekajac na maruderow.
Ominelismy jednostke wojskowa i baze morska
A tu zgadka:
Na ponizszym zdjeciu znajdz lodz podwodna;)
Sciezka pieknie wije sie bocznymi drogami i waskimi szlakami, czesto zbiegajac nad sama zatoke. A mijane przez nas wioski sa bardzo urokliwe, czyste, zadbane, jak z obrazka.
A takze piekne rowery, w tym oczywiscie moj;)
Udalo mi sie takze znalezc oznaki wiosny
W Culross zatrzymujemy sie na zasluzony lunch i piwko.
Po lunchu chwila na zwiedzanie miasteczka, a to trzeba przyznac jest bardzo urokliwe:
W drodze powrotnej zatrzymujemy sie zadziej, a i tempo jest zdecydowanie szybsze;)
Miala na to pewnie wplyw takze pogoda, poniewaz nieco sie zachmurzylo i nie bylo juz tak jasno i pogodnie.
Przejezdzajac ponownie przez most jedziemy jego druga strona (zachodnia), skad widac prace nad drugim mostem majacym zawisnac nad zatoka juz w 2016 roku.
Tuz za mostem rozdzielilismy sie i kazdy pojechal w swoja strone. Ja wrocilam do domu rowerem, pokonujac dodatekowe 15km.
Wiecej zdjec
/
komentarze
Cudne zdjecia, jak zwykle!! Biedaki w POlsce maja jeszcze zime, a my na obczyzie juz sie cieszymy wiosna, nawet w Norwegii!! Pozdrawiam.
Vampire - 18:49 środa, 3 kwietnia 2013 | linkuj
No Marta, nareszcie zdjęcia :) Kurczę macie już wiosnę, a w Łodzi mokry śnieg pada, na chodnikach śniegowa breja :(
Bitels - 12:52 sobota, 9 marca 2013 | linkuj
Komentuj