ememkablog rowerowy

informacje

baton rowerowy bikestats.pl

Znajomi

wszyscy znajomi(55)

wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy ememka.bikestats.pl

linki

Powrot ze zlotu

Niedziela, 20 maja 2012 Kategoria Długodystansowo, Polska
Km: 65.00 Km teren: 0.00 Czas: 05:00 km/h: 13.00
Pr. maks.: 55.00 Temperatura: 32.0°C HRmax: HRavg
Kalorie: kcal Podjazdy: m Sprzęt: Giant Aktywność: Jazda na rowerze
Jak juz pisalam, poczatkowo mialam ambitny plan aby wrocic z Miedzygorza do Lodzi rowerem. Oczywiscie nie w jeden dzien, spokojnie sobie popedalowac, jadnak doswiadczenia kilku ostatnich dni i ogolne zmeczenie jakie mnie dopadlo, sprawilo ze zrezygnowalam z tego pomyslu i postanowilam jeszcze tego dnia wrocic do Lodzi pociagiem. Poczatkowo nawet nie wiedzialam jakie mam polaczenia, tak wiec spokojnie i niespiesznie wstalam, zjadlam sniadanie, zaczelam sie pakowac. W miedzyczasie dowiedzialam sie ze pociag mam ze Strzelina o 17.15. Postanowilam tam dojechac najkrotsza i najszybsza droga.
Ostatecznie spod schroniska wyjechalam tuz przed 11 jako chyba jedna z ostatnich osob wracajacych rowerem. Powoli zaczelam toczyc sie po kamienistetj drodze w dol do Miedzygorza. Nastepnie do Klodzka glowna droga. Poczatkowo jechalo sie bardzo dobrze, bylo nieustannie lekko z gorki, a do tego znacznie pomagal wiatr. Pogoda byla bardzo ladna, bylo cieplo, co jak sie pozniej okazalo stalo sie bardzo meczace.
Pierwszy odcinek Miedzygorze – Klodzko (dzieki wyzej wspomnianym czynnikom) pokonalam w rewelacyjnym (jak dla mnie czasie) 40km w niecale 2h. Poniewaz bylam nieco zmeczona weszlam na dworzec w Klodzku dowiedziec sie o jakies polaczenia, spedzialm tam nieco czasu, na pociag do Strzelina do 15 nie zamierzalam czekac, poniewaz nie wiadomo czy pozniej udalo by mi sie wsiasc do autobusu zastepczego z rowerem. Zadnej innej, lepszej opcji, wspolnie z panem z kasy/informacji nie wymyslilismy. Pozostalo gnac do Strzelina lub probowac lapac autobus zastepczy wczesniej. Wszystko zalezalo od tego jak bedzie mi sie jechalo. A jechalo sie coraz gorzej. Przede mna byl najgorszy odcinek (o czym jeszcze nie wiedzialam), straszne, dlugie i strome gorki na glownej trasie „8” miedzy Klodzkiem a Bardem, do tego zar lejacy sie z nieba.
Bylo ciezko i bylo goraco.
Byly miejsca – strome gorki, gdzie musialam czlapac boczkiem drogi (brak pobocza) i pchac rower pod gore. Tu jednak tez pobilam jakis swoj rekord predkosci jadac z sakwami (ponad 50km/h) nawet nie zwrocilam uwagi ze tak szybko jade i nie wiem kiedy tak sie rozpedzilam, bo staram sie kontrolowac predkosc i trzymac caly czas rece na hamulcach, ale gorka byla tak stroma ze przez moment puszczenia hamulcow i rower nabieral kosmicznych predkosci;) Zwrocilam uwage na szybkosc z jaka jechalam dopiero gdy poczulam jak zaczyna mi kolebac rowerem, co bylo niebezpieczne i moglo skonczyc sie wywrotka. Delikatnie przyhamowalam i pozniej juz sie bardziej pilnowalam. Jednak na wjezdzie do Barda – po kolejnym zjezdzie poczulam jakby swad palonej gumy i doszlam do wniosku ze to chyba z tak rozgrzanych hamulcow;)
Ten odcinek drogi, choc niezbyt dlugi, byl po prostu straszny, teremometr w liczniku zanotowal 32.5st, wzdluz drogi zadnych drzew czy lasu, ktore dawaly by choc nieco ochlody czy cienia. Spieklam sobie rece. Mialam kompletnie dosc.
W Bardzie odbilam w boczna droge, tu przynajmniej jechalo sie nieco lepiej, maly rych, troche cienia, a droga bardziej plaska. Jazda zaczela byc znow przyjemna, drzewa dawaly nieco cienia, nawet troche odpoczelam. Poniewaz czas niebezpiecznie sie kurczyl, postanowilam dojechac do Kamienca Zabkowickiego i tam probowac wbic sie za wszelka cene w autobus zastepczy do Strzelina. Boczne drogi byly swietne, obsadzone szparelami drzew, jazda jak marzenie, gdyby nie ciagle zerkanie na zegarek. Do Kamienca dojechalam sporo przed czasem, pani w okienku bez problemu sprzedala mi bilet do Lodzi i bilet na rower mowiac ze moge go zabrac do autobusu. Kierowca na szczescie tez nie mial obiekcji, choc cos tam mamrotal pod nosem, ze kolej nie powinna sie na to zgadzac. No to ja mu na to ze to jest transport zastepczy do pociagu bym ten rower wziela wiec i do autobusu musi sie zmiescic i udalo sie. Odetchnelam z ulga, rozsiadlam sie i zaczelam odpoczywac – zaczela sie moja wielogodzinna podroz do domu.

W zwiazku z pospiechem, nie udalo mi sie nawet pocykac zbyt wielu zdjec:




komentarze
Nie ma jeszcze komentarzy. Komentuj

Imię: Zaloguj się · Zarejestruj się!

Wpisz cztery pierwsze znaki ze słowa bokim
Można używać znaczników: [b][/b] i [url=][/url]

kategorie bloga

Moje rowery

Giant 2573 km
Revolution 6341 km
Mieszczuch 839 km

szukaj

archiwum