Pchli targ i rundka po Edim
Niedziela, 8 lipca 2012 Kategoria Po miescie, W towarzystwie
Km: | 30.00 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 01:50 | km/h: | 16.36 |
Pr. maks.: | 34.00 | Temperatura: | 15.0°C | HRmax: | HRavg | ||
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Sprzęt: Revolution | Aktywność: Jazda na rowerze |
Wybralysmy sie z kolezanka na pchli targ. Pojechalysmy oczywiscie rowerami. Troche sie tam pokrecilysmy, cos tam znowu udalo mi sie wygrzebac. Nastepnie, chcac skorzystac z faktu, ze chwilowo nie padalo, postanowilysmy sie gdzies przejechac. Nie bardzo mialam pomysl na wycieczke, na dodatek pogoda byla niepewna, ciemne czarne chmury wisialy nad miastem. Zdecydowalam, nie oddalac sie zbytnio od domu, w zwiazku z czym pojechalysmy nad zatoke, a nastepnie wzdluz niej.
Po wyjsciu z targu mialysmy przyjemny zjazd w strone zatoki, podjechalysmy do terminalu statkow pasazerskich, gdzie akurat cumowal spory statek. Pokrecilysmy sie chwile po nabrzezu i porcie. Nastepnie pojechalysmy dalej, minelysmy nowa dzielnice - Waterfront, oraz stara dzielnice przemyslowa i wkrotce wjechalysmy na szeroka asfaltowa promenade ciagnaca sie wzdluz zatoki az do Cramond i ujscia rzeczki Almond. Gdy dojechalysmy nad zatoke, okazalo sie ze akurat jest odplyw w zwiazku z czym udalo sie nam przejsc sucha noga na wyspe Cramond ;)
Po wycieczce na wyspe zawrocilysmy i powoli zaczelysmy kierowac sie w strone domu. Poczatkowo kluczac przez rozne osiedla, a nastepnie wjechalysmy na tradycyjna sciezke rowerowa prowadzaca prosto do domu. Sciezka po ostatnich deszczach byla miejscami zalana, ale na szczescie udalo sie jakos przejechac;)
Ogolnie bardzo przyjemna, niedzielna przejazdzka, w babskim towarzystwie i z babskimi pogaduszkami:)
Wycieczka bez zdjec, poniewaz w ogole jej nie planowalam.
A no i zeby nie bylo tak sucho, monotonnie i bez obrazków to dodaje mapke;)
</
Po wyjsciu z targu mialysmy przyjemny zjazd w strone zatoki, podjechalysmy do terminalu statkow pasazerskich, gdzie akurat cumowal spory statek. Pokrecilysmy sie chwile po nabrzezu i porcie. Nastepnie pojechalysmy dalej, minelysmy nowa dzielnice - Waterfront, oraz stara dzielnice przemyslowa i wkrotce wjechalysmy na szeroka asfaltowa promenade ciagnaca sie wzdluz zatoki az do Cramond i ujscia rzeczki Almond. Gdy dojechalysmy nad zatoke, okazalo sie ze akurat jest odplyw w zwiazku z czym udalo sie nam przejsc sucha noga na wyspe Cramond ;)
Po wycieczce na wyspe zawrocilysmy i powoli zaczelysmy kierowac sie w strone domu. Poczatkowo kluczac przez rozne osiedla, a nastepnie wjechalysmy na tradycyjna sciezke rowerowa prowadzaca prosto do domu. Sciezka po ostatnich deszczach byla miejscami zalana, ale na szczescie udalo sie jakos przejechac;)
Ogolnie bardzo przyjemna, niedzielna przejazdzka, w babskim towarzystwie i z babskimi pogaduszkami:)
Wycieczka bez zdjec, poniewaz w ogole jej nie planowalam.
A no i zeby nie bylo tak sucho, monotonnie i bez obrazków to dodaje mapke;)
</