ememkablog rowerowy

informacje

baton rowerowy bikestats.pl

Znajomi

wszyscy znajomi(55)

wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy ememka.bikestats.pl

linki

Leniwa niedziela

Niedziela, 25 marca 2012 Kategoria Po miescie, W towarzystwie
Km: 37.40 Km teren: 0.00 Czas: 02:25 km/h: 15.48
Pr. maks.: 45.00 Temperatura: 16.0°C HRmax: HRavg
Kalorie: kcal Podjazdy: m Sprzęt: Revolution Aktywność: Jazda na rowerze
W niedziele nie chciałam jechać na żadną dalszą wycieczkę, bo czułam się jeszcze słaba po zeszłotygodniowym przeziębieniu. Choć pogoda była bardzo ładna, jakoś nie mogłam wygrzebać się z domu, ani zdecydować gdzie pojechać. Ostatecznie zdecydowałam się pojechać na zakupy do odległego sklepu craftowego, (rękodzielniczego), mam bowiem zamiar porobić trochę drobiazgów, które mam nadzieję wkrótce pojawia się na blogu.
Po drodze zahaczyłam o sklep rowerowy i kupiłam rękawiczki ponieważ moje stare mają już kilka sezonów i to widać;) Kierując się na ścieżkę pod Górą Artura, przejechaliśmy (wspomniałam ze jeździłam dziś w towarzystwie) bardzo fajną, klimatyczną uliczką, która przypomina mi nieco Paryż, a sama dzielnica nosi nazwę Marchmont;) dalej już tradycyjnie ścieżką Innocent Railway.
Po zakupach zastanawialiśmy się gdzie pojechać dalej. Ostatecznie zdecydowaliśmy się pojechać do Musselburga i urządzić sobie mini piknik na plaży. Była fantastyczna pogoda – słonecznie, ciepło i bezwietrznie (!), zatoka była jak lustro, czasami na jeziorze bywają większe fale, coś niesamowitego!
Obmyślając, jaką trasą wrócić do domu, doszliśmy do wniosku, że nie chcemy wracać po śladach, ani przez centrum. Zdecydowaliśmy pojechać wzdłuż zatoki, a następnie „północną” ścieżką rowerową w okolice domu. Najpierw jechaliśmy promenadą w Portobello, bardzo zatłoczoną – wszyscy gdy tylko poczuli słoneczko i ciepełko wylegli na powietrze. Następnie wjechaliśmy na ścieżkę rowerowa, jednak okazało się że nie da się nią przejechać ze względu na jakąś budowę. Musieliśmy zawrócić, ale dzięki temu odkryłam nową, rewelacyjną ścieżkę rowerowa - kolejny odcinek dawnej linii kolejowej.
Później kawałek ulicami, gdzie jakiś dzieciak omal mnie nie zabił butelka z Fanta, z której robił bombę; / przez park i znowu kawałek uliczkami i ostatecznie ścieżką rowerową prawie pod dom. I tak minęła niedziela – spokojnie i sielankowo.

Zdjęć niestety nie ma ponieważ zapomniałam aparatu;(

PS. Ponieważ ostatnio często wspominam o tutejszych ścieżkach rowerowych powstałych w miejscach dawnych linii kolejowych, przyszedł mi do głowy pomysł przygotowania posta i mapki szczegółowo omawiającej ten temat. Bylibyście zainteresowani poczytaniem czegoś więcej na ten temat?



komentarze
Nie ma jeszcze komentarzy. Komentuj

Imię: Zaloguj się · Zarejestruj się!

Wpisz cztery pierwsze znaki ze słowa dzieu
Można używać znaczników: [b][/b] i [url=][/url]

kategorie bloga

Moje rowery

Giant 2573 km
Revolution 6341 km
Mieszczuch 839 km

szukaj

archiwum