ememkablog rowerowy

informacje

baton rowerowy bikestats.pl

Znajomi

wszyscy znajomi(55)

wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy ememka.bikestats.pl

linki

Moja pierwsza "setka"!!!

Sobota, 22 maja 2010 Kategoria Samotnie, Długodystansowo, Po Szkocji
Km: 98.80 Km teren: 0.00 Czas: 05:40 km/h: 17.44
Pr. maks.: 43.50 Temperatura: 25.0°C HRmax: HRavg
Kalorie: kcal Podjazdy: 606m Aktywność: Jazda na rowerze
W końcu zrobiłam to!
Udało mi się przejechać moją pierwszą „setkę” (no prawie;)) Okazało się, że to wcale nie takie trudne. Postanowiłam przejechać trasę z Glasgow do Edynburga ścieżką rowerową nr 75. Pierwotnie planowałam pojechać z Edynburga do Glasgow, ale po sprawdzeniu pogody, a przede wszystkim wiatru postanowiłam pojechać w odwrotnym kierunku, aby mieć wiatr po swojej stronie, czyli w plecy;) Udałam się do Glasgow pociągiem, dojechałam nad rzekę Clyde, wzdłuż której prowadzi wspomniana ścieżka i ruszyłam w drogę powrotną do domu;)
Pogoda była wspaniała, około 25st, ponoć to był najcieplejszy weekend tego roku tu, na wyspach. Słonko przygrzewało mocno przez całą drogę i trochę się spiekłam.
Początkowo szeroka asfaltowa ścieżka wiodła w górę rzeki Clyde, jechało mi się bardzo dobrze w niezłym tempie.
Tak jadąc cały czas ścieżką rowerową dojechałam do miasteczka Coatbridge, gdzie znajduje się muzeum przemysłu tego regionu. Bardzo ciekawe miejsce, musze się tam wybrać z osobną wizytą, ponieważ dziś nie miałam czasu, byłam zaledwie w 1/3 drogi!
Żelazo, węgiel, stal © ememka

Coś jak UFO;) © ememka

Po wyjechaniu z muzeum jakoś nie mogłam odnaleźć ścieżki, pojechałam więc główną drogą do następnej miejscowości. Tam na chwilę odnalazłam ścieżkę, ale szybko mi się ona zgubiła;/ po pewnym czasie znowu na nią trafiłam, ale tabliczki były zamalowywane. Okazało się, że znaczny odcinek ścieżki, która powstała w miejscu dawnej linii kolejowej, jest remontowany. Nie wiem czy tylko remont ścieżki czy też zamierzają kłaść tam ponownie tory. W związku z tym musiałam jechać drogą. Na szczęście ruch był niewielki a droga szeroka. Później doszłam do wniosku, że to nawet lepiej bo jechałam szybciej niż bym jechała ścieżką.
Było gorąco i około 44 kilometra miałam wielki kryzys, a to przecież nawet nie połowa drogi! Poczułam, że chyba jednak nie dam rady i zaczęłam się zastanawiać, gdzie jest najbliższa stacja;) Byłam zmęczona i bardzo bolało mnie siedzenie;/ na dodatek ten nieznośny upał, ale odpoczęłam trochę, popatrzyłam na mapę, napiłam się i powiedziałam sobie, co tam jeszcze kawałek pojadę;) No i jak tak zaczęłam pedałować to jakoś poszło później w końcówce trasy czułam się o wiele lepiej niż na tym czterdziestym kilometrze i stwierdziłam że nie czuję się zbytnio zmęczona i mogłabym jeszcze trochę popedałować;) może trzeba było pokonać jakąś barierę? A może to dlatego, że zrobiło się nieco chłodniej? No i wiatr w plecy też trochę pomagał;)
W miejscowości Bathgate postanowiłam nieco odbić ze szlaku, przejechać przez dość wysokie wzniesienie, ale po jego drugiej stronie znajdował się kompleks wielkiego opuszczonego szpital, który bardzo chciałam odwiedzić. Podjazd sobie darowałam, był naprawdę koszmarny (16%), a ja miałam już w nogach jakieś 70km. Ale za to zjazd był fantastyczny no i świetny punkt widokowy. Widziałam np. centrum dystrybucyjne TESCO, którego magazyny (jeden budynek) ciągną się na długości około 1,5km!
Po wspaniałym zjeździe zajechałam do wspomnianego opuszczonego szpitala, a właściwie wielkiego kompleksu złożonego z wielu budynków, sklepu, kościoła, itp. Jednym słowem cale miasteczko, wygląda trochę strasznie bo wszystkie okna są zabite i panuje tam straszna cisza. Robi to niesamowite wrażenie! Zrobiłam tam jedno kółko i trochę zdjęć i dodałam to miejsce do mojej coraz dłuższej listy „miejsc do odwiedzenia”.
Opuszczony szpital © ememka

Ruszyłam dalej w stronę domu, bo słońce się zniżało.
Skierowałam się w stronę miasteczka Livingston, bardzo brzydkiego i potwornie zakręconego z mnóstwem ulic i uliczek, rond i ścieżek rowerowych. Początkowo jechałam ścieżką, ale doszłam do wniosku że lepiej będzie jechać ulicami, bo jadąc ścieżką nie mam żadnego odniesienia i nie wiem gdzie jestem. Jadąc drogą też się co prawda zgubiłam, ale tylko raz;) W końcu jednak wyjechałam na drogę prowadzącą prosto do Edynburga i już się jej trzymałam. Gdy zobaczyłam drogowskaz Edinburgh 10(mil) miałam na liczniku 84km;) pomyślałam, że będzie równa „stówka”, ale odległość jest podana do centrum miasta, a ja mieszkam nieco wcześniej, ale już nie chciało mi się krążyć, aby „nabić” te 1,5km;)
MAPA

Na zakończenie jeszcze kilka słów o moich wrażeniach: jak pisałam wyżej było gorąco i ciężko, miałam chwile zwątpienia, ale powiedziałam sobie że muszę to zrobić, no i udało się! Po powrocie do domu nie byłam nawet zbytnio zmęczona, a następnego dnia nie byłam wcale obolała, choć dla zrównoważenia, spędziłam dzień wylegując się na słońcu;) Po przejechaniu trasy stwierdziłam, że to wcale nie trudne;) i jak to się mówi „pikuś” ;) no to do następnej „setki” ;)

komentarze
Gratulacje:)
Najtrudniejszy pierwszy raz. Jak widzisz to nie takie straszne:)
Nie należy myśleć o dystansie ale cieszyć się jazdą i setki będą się sypać:)
Kajman
- 20:14 wtorek, 25 maja 2010 | linkuj
Gratulacje za pierwszą no prawie setką - następne będziesz już lżej zdobywać :)
JPbike
- 14:33 wtorek, 25 maja 2010 | linkuj
Dzieki:) A co do systemu rur na zewnatrz budynku to nie rynny tylko kanalizacja;) wszystkie budynki maja taki sytem nawet te nowobudowane;) nie wiem taka moda tu panuje;)
Pozdrawiam!
ememka
- 22:16 poniedziałek, 24 maja 2010 | linkuj
Uwielbiam takie wycieczki i ich opisy oraz wspaniałe zdjęcia ! Moja uwagę przykuwa system rynien na budynku byłego szpitala ;) gratuluje pierwszej "stówy" PozdROWERek.
Dynio
- 21:36 poniedziałek, 24 maja 2010 | linkuj
Komentuj

Imię: Zaloguj się · Zarejestruj się!

Wpisz trzy pierwsze znaki ze słowa anico
Można używać znaczników: [b][/b] i [url=][/url]

kategorie bloga

Moje rowery

Giant 2573 km
Revolution 6341 km
Mieszczuch 839 km

szukaj

archiwum