Do pracy i krótka przejażdżka po
Piątek, 21 maja 2010 Kategoria Samotnie, Po miescie, Fotograficznie, Do pracy
Km: | 33.50 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 02:00 | km/h: | 16.75 |
Pr. maks.: | 44.00 | Temperatura: | 21.0°C | HRmax: | HRavg | ||
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Aktywność: Jazda na rowerze |
Pogoda nadal wspaniała, panuje wręcz nienaturalny upał, po długim czasie chłodu trudno sie do tego przyzwyczaić. Ale już w przyszłym tygodniu ma się ochłodzić;) Trzeba więc jak najwięcej korzystać z tak niesamowitej aury;) Siedząc w pracy i nudząc się potwornie planowałam sobie wycieczki, drukowałam mapki i wyszukiwałam ciekawych miejsc w których jeszcze mnie nie było;) Te plany są jednak na dłuższe wyprawy, a po pracy wybrałam się na krótką przejażdżkę po najbliższej okolicy.
Udałam się na zachód – kilka minut od pracy, przejeżdżam pod obwodnicą i już jestem na wsi;) Przejechałam się bocznymi drogami, pośród pól kwitnącego rzepaku
Jadąc dalej, całkiem przypadkiem natknęłam się na jakiś opuszczony zakład, skład czy młyn czegoś Nie mam pojęcia co to mogło być (wyglądało trochę jak bunkier) może to pozostałości zabudowań po znajdującym się niegdyś w pobliżu kamieniołomie. Ponieważ lubię takie miejsca musiałam się tam zatrzymać i pofocić, choć muszę przyznać że było to trochę straszne, taka wielka hala z dziurawym dachem, który może zawalić się w każdej chwili, dziwnymi odgłosami, gruchającymi ptakami, jakimiś okropnymi nieużywanymi od lat urządzeniami… wspaniałe;)
Następnie postanowiłam skierować się w stronę domu, zatrzymałam się jednak na dłuższą chwilę na kładce nad obwodnicą/autostradą aby obserwować lądujące/startujące samoloty. Jest to świetny punkt obserwacyjny ponieważ znajduje się na przedłużeniu pasa startowego;)
Z tego miejsca czekała mnie niestety mało ciekawa jazda wzdłuż bardzo ruchliwej, wylotowej drogi z Edynburga, skręciłam z niej jak tylko było to możliwe i ponownie znalazłam się na bocznej drodze pośród pól;) Ostatni etap wycieczki przejechałam wzdłuż wspominanego już wielokrotnie kanału.
Na zakonczenie jeszcze kilka słów o mojej formie, a raczej jej braku... no właśnie chyba odzwyczaiłam sie od dłuższych wycieczek, przypomina mi o tym moje "siedzenie", z podjazdami tez jest cięzko;/ ech a może to po prostu starość;( w końcu przednia cyferka mi niedawno przeskoczyła;/ a tak marzy mi się zrobienie "seteczki":)
Udałam się na zachód – kilka minut od pracy, przejeżdżam pod obwodnicą i już jestem na wsi;) Przejechałam się bocznymi drogami, pośród pól kwitnącego rzepaku
Żółciutko© ememka
Jadąc dalej, całkiem przypadkiem natknęłam się na jakiś opuszczony zakład, skład czy młyn czegoś Nie mam pojęcia co to mogło być (wyglądało trochę jak bunkier) może to pozostałości zabudowań po znajdującym się niegdyś w pobliżu kamieniołomie. Ponieważ lubię takie miejsca musiałam się tam zatrzymać i pofocić, choć muszę przyznać że było to trochę straszne, taka wielka hala z dziurawym dachem, który może zawalić się w każdej chwili, dziwnymi odgłosami, gruchającymi ptakami, jakimiś okropnymi nieużywanymi od lat urządzeniami… wspaniałe;)
Opuszczony zakład czegoś tam© ememka
Następnie postanowiłam skierować się w stronę domu, zatrzymałam się jednak na dłuższą chwilę na kładce nad obwodnicą/autostradą aby obserwować lądujące/startujące samoloty. Jest to świetny punkt obserwacyjny ponieważ znajduje się na przedłużeniu pasa startowego;)
Kładka© ememka
Z tego miejsca czekała mnie niestety mało ciekawa jazda wzdłuż bardzo ruchliwej, wylotowej drogi z Edynburga, skręciłam z niej jak tylko było to możliwe i ponownie znalazłam się na bocznej drodze pośród pól;) Ostatni etap wycieczki przejechałam wzdłuż wspominanego już wielokrotnie kanału.
Na zakonczenie jeszcze kilka słów o mojej formie, a raczej jej braku... no właśnie chyba odzwyczaiłam sie od dłuższych wycieczek, przypomina mi o tym moje "siedzenie", z podjazdami tez jest cięzko;/ ech a może to po prostu starość;( w końcu przednia cyferka mi niedawno przeskoczyła;/ a tak marzy mi się zrobienie "seteczki":)
komentarze
no ale za to tutaj widzę całkiem niezłe prace... miło od razu poznać koleżankę "po fachu" ;)))
stendar - 17:52 środa, 7 lipca 2010 | linkuj
fajne klimaty, opuszczony zakład, opuszczony szpital, nic tylko horrory kręcić ;)
szczególnie to gruchanie gołębi musiało potęgować wrażenia.
gratuluje sobotniej trasy, ja jakoś się jeszcze w tym roku nie porwałem na taką odległość :)
pzdr yeti - 14:20 wtorek, 25 maja 2010 | linkuj
Komentuj
szczególnie to gruchanie gołębi musiało potęgować wrażenia.
gratuluje sobotniej trasy, ja jakoś się jeszcze w tym roku nie porwałem na taką odległość :)
pzdr yeti - 14:20 wtorek, 25 maja 2010 | linkuj