Hebrydy Zewnętrzne Dzień 2
Sobota, 18 czerwca 2016 Kategoria Fotograficznie, Po Szkocji, W towarzystwie
Km: | 57.70 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 03:40 | km/h: | 15.74 |
Pr. maks.: | 44.00 | Temperatura: | 20.0°C | HRmax: | HRavg | ||
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Sprzęt: Revolution | Aktywność: Jazda na rowerze |
Obudziliśmy się wcześnie, ale jeszcze trochę podogorywaliśmy, wstaliśmy jednak około 7, na piasku było jednak trochę twardo. Otworzyłam namiot i przywitał mnie taki widok:
W takich pięknych okolicznościach zjedliśmy śniadanie i spakowaliśmy się po czym poszliśmy na plażę zamoczyć nogi - woda była strasznie zimna, ale palec u nogi zamoczyłam w Atlantyku.
Ruszyliśmy w stronę promu, ale jeszcze po drodze zatrzymaliśmy się przy jedynym w swoim rodzaju lotnisku na plaży. Niestety w danej chwili nie było żadnego samolotu, było za wcześnie.
Po drodze na prom były oczywiście ładne widoczki. Czekając na prom K. ładował sprzęty, ja umyłam głowę i porobiłam coś przy rowerach (nasmarowałam łańcuchy, dopompowalam koła), proste rzeczy na które jakoś nie było czasu przed wyjazdem. Prom kosztował £5.90 i płynął 40 minut. Podczas przeprawy widzieliśmy mnóstwo wylegujących się na skałach fok.
Wyspa Eriskay przywitała nas przepiękną plażą i turkusową wodą. Tu postanowiliśmy zrobić sobie krotki popas, aby mieć sile na dalsze pedałowanie.
Podjazd z promu był dość stromy, ale za to z góry był wspaniały widok na plażę i zatoczkę.
Następnie podjechaliśmy do pubu nazwanego Politician na cześć statku który rozbił się u brzegów wyspy w lutym 1941 roku. Statek byl w drodze do Nowego Jorku, a na pokladzie mial ladunek 260 tysiecy butelek whisky. Po uratowaniu zalogi statku mieszkancy wyspy szybko zabrali sie za ratowanie ladunku, przed przybyciem wladz udalo sie im odzyskac okolo 24.000 butelek. Gdy przybyly wladze przeszukaly cala wyspe i kilka osob aresztowano za keadziez. Na podstawie tych wydarzen powstala powiesc i film. W kilku miejscach (przewodniki) pub ten był zachwalany, ze posiada wiele pamiątek z tego wraku, niestety okazało się, ze pub jest bardzo slaby, mocno przeciętny, nieciekawy, nudny, a wybór piw bardzo kiepski. Za to widoki z ogródka wspaniale! Z pubu ruszyliśmy dalej. Eriskay to bardzo mała wyspa i po chwili jechaliśmy już 1,5 kilometrową (1650m) groblą na kolejna wyspę - South Uist. Grobla powstala w 2001 roku w miejscu promu, aby ulatwic dostepnosc na wyspe, poniewaz liczba ludnosci ja zamieszkujaca spadla z 421 w 1931 do 133 w 2001. Grobla zostala wybodowana kosztem 9.4 miliona funtow, a do jej powstania zuzyto 700.000 ton kaminia.
Ruszyliśmy w dalszą drogę po Południowym Uist, tu chyba podobało mi się najbardziej - piękna słoneczna pogoda, turkusowa woda i zielone, kwitnące łąki - po prostu sielanka :) Poludniowa cześć tej wyspy jest bardzo ładna, wręcz sielankowa - wąska, kręta droga biegnie wzdłuż wybrzeża, a następnie pośród łąk (machair). Po pewnym czasie, gdy droga odbija nieco w głąb lądu, krajobraz staje się monotonny - po prawej pagóry, a po lewej łąki z nielicznie rozsianymi zabudowaniami i pastwiskami, małe jeziorka gdzieniegdzie porośnięte lilią wodną.
Po przejechaniu kolejnej grobli znaleźliśmy się na kolejnej wyspie - Benbecula. Tu powoli zaczęliśmy rozglądać się za miejscem na nocleg. Jechaliśmy droga wzdłuż wybrzeża i mieliśmy nadzieje na podobne miejsce jak dzień wcześniej. Najpierw trafiliśmy na fajne miejsce, ale strasznie tam śmierdziało gnijącymi glonami wyrzuconymi na brzeg. Nie dało się tam wytrzymać, ruszyliśmy dalej z nadzieja, ze trafimy na bardziej przychylne miejsce. I nie pomyliliśmy się - po kilku kilometrach wypatrzyłam ściekę prowadząca w kierunku plaży i idealne miejsce na rozbicie namiotu.
Pod koniec dnia pogoda zaczęła się zmieniać i czekał nas deszczowy dzień.