Wszystko mi dziś sprzyjało:)
Piątek, 22 sierpnia 2008 Kategoria Do pracy, Okolice Edi
Km: | 72.00 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 04:46 | km/h: | 15.10 |
Pr. maks.: | 0.00 | Temperatura: | °C | HRmax: | HRavg | ||
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Aktywność: Jazda na rowerze |
Wszystko mi dziś sprzyjało:) pogoda nienajgorsza, skończyłam prace o 12:) i postanowiłam wybrać sie w końcu na z dawna już planowaną wycieczkę:) miałam zamiar dojechać do miasteczka Linlithgow, położonego jakies 30km na zachód od Edunburga, a wrócić wzdłuż kanału, który przepływa przez to miasteczko i biegnie do Edynburga. Jak postanowiłam tak też zrobiłam;) trochę się obawiałam tej wycieczki, bo dystans już poważniejszy, ale pocieszałam sie tym że w drodze powrotnej będę miała równiutko i płaściutko, więc nie martwiłam się zbytnio:) no i udało sie;) ale po kolei;)
Jak już wspomniałam, skończyłam prace o 12:) i szybciutko skierowałam sie na zachód, aby wydostać sie z miasta, jechałam wzdłuż drogi na Glasgow;/ mała przyjemność ale na szczeście jechałam wydzielona ścieżką.
I tak najpierw przemknęłam pod obwodnicą, następnie koło Royal Bank of Scotland
Następnie kładką nad autostradą
Nieco dalej przejechałam pod wiaduktem kolejowym
i zaraz za nim skręciłam z tej głównej drogi w boczną wąską uliczkę, od razu zrobiło się przyjemniej, gdyby nie drobny deszczyk, który zaczął siąpić, na szczęście szybko przeszedł a później nawet wyszło słońce:)
Jechałam przez pola i łąki z góry i na dół i oczywiście trpszke pobłądziłam, ale szybko to naprawiłam.
Przejerzdżałam obok niesamowitych rudych hałd i zameczków
Musiałam zmierzyć się z takim przeszkodami jak zalane drogi (kałuża na głębokość opuszczonego pedała)
Pokonałam takie podjazdy
aż w końcu po chwilach zwątpienia dojechałam do celu swojej podróży
Linlithgow to bardzo ładne małe miasteczko, a najciekawszym jego elementem są ruiny zamku
niestety na zwiedzanie nie miałam czasu, ograniczyłam się tyko do kilku fotek
a następnie wróciłam nad kanał i skierowalam sie w strone domu.
A tak mniej wiecej wyglądała moja droga powrotna
po drodze zatrzymałam się na przekąskę i piwko:) a potem już gnałam wąską, błotnistą ścieżką nad kanałem.
a oto jak miejscami wyglądała ścieżka
Przejechałam jeszcze przez kilka akweduktów
i w końcu dotarłam do domu; brudna, mokra, spocona ale szczęśliwa:)
no bo pobiłam swój dzienny rekord:)
A i zapomniałam dodać w drodze powrotnej złapał mnie deszcz, co chyba widać na zdjęciu, na szczęście było już blisko do mety:)
Wiecej zdjęć wkrótce na PICASIE.
Jak już wspomniałam, skończyłam prace o 12:) i szybciutko skierowałam sie na zachód, aby wydostać sie z miasta, jechałam wzdłuż drogi na Glasgow;/ mała przyjemność ale na szczeście jechałam wydzielona ścieżką.
I tak najpierw przemknęłam pod obwodnicą, następnie koło Royal Bank of Scotland
Następnie kładką nad autostradą
Nieco dalej przejechałam pod wiaduktem kolejowym
i zaraz za nim skręciłam z tej głównej drogi w boczną wąską uliczkę, od razu zrobiło się przyjemniej, gdyby nie drobny deszczyk, który zaczął siąpić, na szczęście szybko przeszedł a później nawet wyszło słońce:)
Jechałam przez pola i łąki z góry i na dół i oczywiście trpszke pobłądziłam, ale szybko to naprawiłam.
Przejerzdżałam obok niesamowitych rudych hałd i zameczków
Musiałam zmierzyć się z takim przeszkodami jak zalane drogi (kałuża na głębokość opuszczonego pedała)
Pokonałam takie podjazdy
aż w końcu po chwilach zwątpienia dojechałam do celu swojej podróży
Linlithgow to bardzo ładne małe miasteczko, a najciekawszym jego elementem są ruiny zamku
niestety na zwiedzanie nie miałam czasu, ograniczyłam się tyko do kilku fotek
a następnie wróciłam nad kanał i skierowalam sie w strone domu.
A tak mniej wiecej wyglądała moja droga powrotna
po drodze zatrzymałam się na przekąskę i piwko:) a potem już gnałam wąską, błotnistą ścieżką nad kanałem.
a oto jak miejscami wyglądała ścieżka
Przejechałam jeszcze przez kilka akweduktów
i w końcu dotarłam do domu; brudna, mokra, spocona ale szczęśliwa:)
no bo pobiłam swój dzienny rekord:)
A i zapomniałam dodać w drodze powrotnej złapał mnie deszcz, co chyba widać na zdjęciu, na szczęście było już blisko do mety:)
Wiecej zdjęć wkrótce na PICASIE.